Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Polityka i religia

Czy prezydent może się przeżegnać?

We Francji lewica atakuje prezydenta Sarkozy’ego za udział w modlitwie w Bazylice św. Piotra.

Prezydent Sarkozy pojechał do Rzymu na spotkanie z Benedyktem XVI. Wcześniej Sarkozy bronił akcji usuwania Romów bałkańskich z Francji. Tych, którzy łamią przepisy prawa francuskiego, co w praktyce oznaczało masową deportację romskich „nielegałów” wraz z nieletnimi dziećmi.

Akcja miała duże poparcie w społeczeństwie, ale mniejsze w mediach i organizacjach praw człowieka, a jeszcze mniejsze w Unii Europejskiej.

Nie spodobała się też hierarchom katolickim we Francji i w Watykanie, bo Kościół wspiera migrantów i uchodźców ekonomicznych. Sarkozy pojechał więc do Watykanu, by wysłać sygnał do tej części katolików francuskich, którzy nie byli zachwyceni antyromską kampanią. Sygnał brzmiał: ja też jestem dobrym katolikiem.

W Watykanie Sarkozy modlił się w bazylice św. Piotra przed ołtarzem św. Petroneli. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Petronela jest patronką Francuzów mieszkających w Rzymie i ma ważne miejsce w francuskiej tradycji katolickiej. Modły prowadził kardynał Francuz Jean-Louis Tauran, watykański „minister” dialogu międzyreligijnego. Modlono się w intencji Francji i jej przywódców, aby nie ustawali w wysiłkach na rzecz poszanowania życia ludzkiego, sprawiedliwości, walki z bezrobociem i zagrożeniami ekologicznymi.

Kardynał modlił się też za Francję, by witała z otwartymi rękami prześladowanych i uchodźców. Ani chybi aluzja do deportacji Romów. Modły i gesty religijne prezydenta Sarkozy’ego wywołały gwałtowną krytykę lewicy francuskiej, osłabionej lecz wciąż znaczącej siły politycznej.

Socjalista Francois Holland zarzucił Sarkozy’emu, że swoim pobytem na dworze papieża, złamał on świętą zasadę świeckości republiki.

Reklama