Inspirację do rewolucji sprzed 42 lat znalazł w Egipcie, największym kraju arabskim, gdzie w 1952 r. grupa poruczników i kapitanów pod wodzą podpułkownika Gamala Abdela Nasera obaliła monarchię. Spiskowcy pokazali narodom arabskim, że usunięcie słabych, zmurszałych reżimów, kojarzonych z zależnością od europejskich mocarstw, wcale nie jest takie trudne.
W Afryce był to czas szczególny, trwała dekolonizacja, budziły się nieznane wcześniej nacjonalizmy, w tym arabski, pod którego hasłami Egipt szybko dokonał wielkiego skoku emancypacyjnego. Rewolucyjny powiew znad Nilu uzmysłowił Arabom od Mauretanii po Syrię i Irak, że oprócz religii i języka – mimo różnic między szyizmem a sunną i różnych dialektów – połączyć może ich także duma z tego, że są Arabami. W klimacie narodowych ambicji wychowywano młode pokolenia w wielu państwach arabskich, także w Libii. A że impuls do zmian w Egipcie wyszedł z wojska, także grupa młodych oficerów libijskich pod wodzą Muammara Kadafiego postanowiła pójść śladem Nasera i w 1969 r. przeprowadzić rewolucję u siebie.
Ta wybuchła z pewnym opóźnieniem. O pokoleniu rewolucyjnym wiele mówi fakt, że kalendarz przewrotu pokrzyżowała pewna egipska piosenkarka, uwielbiana wówczas przez cały świat arabski. W pierwotnie wyznaczonym dniu przewrotu wielka Um Kalsum dawała koncert na stadionie w Bengazi i młodzi oficerowie, wielbicie talentu artystki, musieli pojechać na jej występ. Wielką rewolucję trzeba było przełożyć.
Zamach stanu
Przewrót 1 września 1969 r. nie był zadaniem trudnym, stronnicy monarchii nie stawiali oporu.