Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Tańczyli, jak im śpiewał

Brukowce za bardzo wpływają na polityków

Rupert Murdoch. Znalazł się w ogniu krytyki, zaś jego koncern ma wyraźne problemy ze znalezieniem następców swego potężnego założyciela. Rupert Murdoch. Znalazł się w ogniu krytyki, zaś jego koncern ma wyraźne problemy ze znalezieniem następców swego potężnego założyciela. UPPA / BEW
To niepokojące, że w Anglii - ojczyźnie parlamentaryzmu - brukowe tabloidy oraz jeden magnat medialny zdobyli tak duży wpływ na opinię publiczną, a przede wszystkim - polityków.
Polityka.pl

Skandal z zamknięta już bulwarówką „The News of the World” ma wymiar szerszy, niż ocena pracy mediów. Odrażający sposób pozyskiwania informacji z pamięci telefonów komórkowych bezbronnych osób to jedno, a wpływy polityczne rekina prasowego Ruperta Murdocha to drugie. Murdoch jest fenomenem światowym, chyba nikt współcześnie nie posiada na raz tylu tytułów mediowych i ciekawe, że w Anglii – ojczyźnie współczesnego parlamentaryzmu – nie budzi to specjalnie zdziwienia.

Nie są to bynajmniej media bezstronne. Każdy polityk brytyjski wie, że od ponad 30 lat wybory wygrywała partia, którą popierał „The Sun”, obecnie największa z brytyjskich bulwarówek (czy powinienem napisać – brukowców?). Politolodzy twierdzili, że nawet Żelazna Dama, Margaret Thatcher zawdzięczała zwycięstwo nie tyle swym talentom, ile atakom „The Sun” na jej politycznego rywala, Jamesa Callaghana.

Rupert Murdoch przedstawia się jako biznesmen, popierający każdy dobry sposób pomnożenia pieniędzy, a nie ideologie czy partie polityczne. Zapewne tak jest, inaczej bowiem jako większościowy udziałowiec News Corporation nie posiadałby 175 tytułów na całym świecie, nie licząc konserwatywnej telewizji Fox News w USA (ale to osobna historia).

Jednak Murdoch ma swoje silne przekonania. I – co tu mówić – nie sprzyjają one ani losowi imigrantów, ani integracji europejskiej. Potentat prasowy nie przebierał w słowach, by dać wyraz swemu przeświadczeniu, że nasza Unia to „okropna, francuska, socjalistyczna biurokracja, uwięziona w Brukseli”. Kiedy redakcja „The Sun” przed wyborami w Anglii w 2001 r. ogłosiła poparcie dla Tony’ego Blaira, analitycy polityczni przypuszczali, że to poparcie miało swoją cenę: premier musiał złagodzić swoje prounijne stanowisko, które nie podobało się Murdochowi.

Reklama