Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Pustynna fatamorgana

SUDAN PŁD.: Narodziny państwa

Na dramatyczny apel ministra finansów o pomoc odpowiedział na razie tylko Bank Światowy deklarując pomoc w wysokości 75 mln dol. Suma ta jednak jest kroplą w morzu potrzeb. Na dramatyczny apel ministra finansów o pomoc odpowiedział na razie tylko Bank Światowy deklarując pomoc w wysokości 75 mln dol. Suma ta jednak jest kroplą w morzu potrzeb. Q. Sakamaki/Redux / Fotolink
Ogłoszona w lipcu niepodległość Sudanu Południowego narodziła się po wieloletnich i krwawych wojnach domowych. Potrzeba wielu lat i kosztownego wsparcia innych narodów, by nowe państwo dojrzało do samodzielności.
Salva Kiir, prezydent Sudanu Południowego, obsadza intratne stanowiska swymi towarzyszami z czasów rebelii.Goran Tomasevic/Reuters/Forum Salva Kiir, prezydent Sudanu Południowego, obsadza intratne stanowiska swymi towarzyszami z czasów rebelii.

Południowy Sudan ma już swój rząd i swojego prezydenta, Salvę Kiira, ale nie ma jeszcze administracji, która umożliwiłaby rządzenie obszarem ośmiokrotnie większym od Polski. Na ponad 8 mln mieszkańców nowego państwa składa się 65 plemion chrześcijańskich i animistycznych, które razem nie tworzą spójnej nacji. 5 mln z nich to nomadzi bez stałego miejsca zamieszkania. Ponad 2 mln wciąż mieszka w obozach dla uchodźców w Kenii i w Ugandzie. Blisko 85 proc. południowych Sudańczyków nie umie czytać ani pisać.

Rząd Salvy Kiira, weterana wojen domowych chroniącego się przed tropikalnym słońcem Afryki szerokim rondem czarnego kowbojskiego kapelusza, nie ma kadry urzędniczej, ale ma już swoje wojsko, byłych rebeliantów przekształconych w Armię Wyzwoleńczą odzianą w nowe mundury. Jednak o utrzymanie spokoju na granicy z Sudanem Północnym, szczególnie w roponośnym, spornym rejonie Abyei, zadbają siły pokojowe ONZ; pierwsza etiopska brygada zmotoryzowanej piechoty jest już na miejscu. Żołnierze nowej armii, którzy przez wiele lat byli partyzantami w wojnie domowej z muzułmańską Północą, usiłującą wprowadzić w całym kraju prawo koraniczne, ciągle nie znają pojęcia dyscypliny.

Rzecznik nowych południowosudańskich sił zbrojnych płk Philip Auger przyznał w rozmowie z prasą, że „osiągnięcie stuprocentowego posłuszeństwa w naszej armii jest na razie niemożliwe”. Jest to niewątpliwy eufemizm, bo nawet międzynarodowe organizacje, niosące humanitarną pomoc wygłodzonej ludności, wciąż oskarżają żołnierzy o napady rabunkowe. Telewizja Al Dżazira doniosła niedawno o brutalnej pacyfikacji wiosek w południowych prowincjach, daleko od pól bitwy ze znienawidzoną Północą.

Polityka 32.2011 (2819) z dnia 02.08.2011; Świat; s. 45
Oryginalny tytuł tekstu: "Pustynna fatamorgana"
Reklama