Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Krok w przód

Rosja wybrała nową Dumę Państwową

Oglądanie wieczoru wyborczego w rosyjskiej telewizji ma swój smaczek. Wszystko jak w innych telewizjach, ale jednak inaczej. Wybrałem telewizję RTR Planeta, bo tylko taką mam w mojej ofercie satelitarnej.

Prezenterzy bardzo profesjonalnie podawali kolejne wyniki exit polls, powstrzymując się od komentarzy. Komentowali zebrani w studio obywatele. Klucz doboru nie był podany. Prowadzący, też bardzo sprawny, zadawał pytania z werwą i dowcipnie. W porównaniu z naszymi wieczorami mniej było celebry i spekulacji, co teraz będzie.

Pewno dlatego, że zebrani dobrze wiedzieli, że będzie więcej tego, co zawsze. Pierwsze wyniki oficjalne z Centralnej Komisji Wyborczej znane były już po godzinie z okładem od zamknięcia ostatnich punktów głosowania. Prowadziła zdecydowanie partia Putina i Miedwiediewa, choć ciągle jeszcze pod progiem 50 procent. Większość komentatorów zagranicznych, w tym polskich, w mediach poza Rosją, uznała to za porażkę putinizmu. Ale wynik ostateczny jeszcze nie jest znany, kiedy piszę te słowa, więc może się okazać, że jednak będzie lepszy.

Drugie miejsce zajęli komuniści, trzecie „liberalni demokraci” (w istocie populiści). Początkowo byli czwarci. Wyprzedzała ich „Sprawiedliwa Rosja”, czyli coś w rodzaju nowej rosyjskiej socjaldemokracji. Gdyby jednak wskoczyła ostatecznie na podium, byłoby to jakąś nowością. Ale wygląda na to, że pierwsza partyjna trójka pozostanie ta sama, to znaczy putinowcy, komuniści i populiści.

Dwie rzeczy uderzały w tym wieczorze wyborczym. Po pierwsze, że nikt nie podkreślał, iż partia Putina-Miedwiediewa wygrała po raz kolejny. Jakiż kontrast z naszymi ostatnimi wyborami parlamentarnymi, kiedy słusznie chwalono PO za bezprecedensowe powtórne zwycięstwo w bardzo trudnej dla ekipy Tuska sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej.

Po drugie, że nie było w przekazie tego, co u nas – elementu politycznego święta, święta demokracji. Tak jakby wyborcy i obywatele Federacji Rosyjskiej nie mieli mocnego poczucia, że jest co świętować.

Reklama