Świat

Życie w ukryciu

Kobieta w oczach chasydów

Wedle chasydzkich ortodoksów ciało kobiety musi być tak otulone w szaty, aby przestało wodzić na pokuszenie. Wedle chasydzkich ortodoksów ciało kobiety musi być tak otulone w szaty, aby przestało wodzić na pokuszenie. EPA / PAP
Każdy powszedni dzień chasydzi zaczynają od modlitwy: „dzięki ci Panie, że nie stworzyłeś mnie kobietą”. Chyba wiedzą, co mówią.
Pod ścianą płaczu również obowiązuje selekcja płciowa. Na zdjęciu: obchody święta upamiętniającego zburzenie Świątyni Jerozolimskiej.Sebastian Scheiner/AP/East News Pod ścianą płaczu również obowiązuje selekcja płciowa. Na zdjęciu: obchody święta upamiętniającego zburzenie Świątyni Jerozolimskiej.

Brodaty mężczyzna w czarnej kapocie zatrzymał siedmioletnią Naomi Margules, gdy przechodziła przez jezdnię w miasteczku Bet Szean, plunął jej w twarz i przeklął. Pobożny Żyd uznał, że krótka spódniczka dziewczynki urąga nakazom religijnym, wymagającym od kobiet, bez względu na wiek, „skromnego i przyzwoitego ubioru”. Tak go uczono od dnia, w którym ojciec po raz pierwszy zabrał go na sobotnie modły do synagogi.

Naomi wychowała się w świeckiej rodzinie, nie obowiązują jej więc przepisy Tory. Wszystkie uczennice publicznej szkoły podstawowej ubierają się podobnie. W swojej dziecięcej naiwności nie zrozumiała, że padła przypadkową ofiarą wciąż zaostrzających się konfliktów między głęboko wierzącą a świecką częścią izraelskiego społeczeństwa. Zapłakana pobiegła do mamy. Mama poszła na policję. Bet Szean to małe miasteczko, wszyscy znają tam wszystkich; nietrudno było zidentyfikować sprawcę incydentu. Spisano protokół i odesłano ją do domu. Sprawy sądowej przypuszczalnie nie będzie ze względu na „znikomą szkodliwość społeczną”. Gorzej powiodło się Szlomo Fuksowi, 30-letniemu uczniowi jeszybotu w Jerozolimie, który za określenie „kurwa”, rzucone umundurowanej żołnierce w autobusie, otrzymał zakaz korzystania z komunikacji miejskiej aż do ostatecznego rozpatrzenia sprawy. Badania psychiatryczne dokonane na żądanie jego obrońcy stwierdziły, że gorliwy sługa Boży „nie wykazuje żadnych zaburzeń psychicznych”.

Dwa światy

W dzielnicy Mea Szearim, w której wychował się Szlomo, wielkie dwujęzyczne napisy zakazują wstępu nieskromnie ubranym. Szczególnie odnosi się to do kobiet. Już krótki rękaw lub obcisła sukienka uważane są za prowokację. Ciało kobiety musi być tak otulone w szaty, aby przestało wodzić na pokuszenie. Grzechem są nawet publiczne rozmowy kobiet i mężczyzn. Bo niby o czym mają rozmawiać, skoro ona stworzona została tylko po to, aby pracować i rodzić dzieci, a jego powołanie to nauka świętych ksiąg. Dwa światy, fizyczny i duchowy, pozbawione naturalnej potrzeby bliskości. W rzeczywistości i w przenośni. Tak żyli ich praojcowie w Europie Wschodniej i taka jest ich codzienna powinność w kraju, do którego przywiodła ich wola boża. Każdy, kto postępuje inaczej, żyje w grzechu.

Pod wpływem tej krańcowo religijnej mentalności pobożni Żydzi świętego miasta Jerozolimy wymusili ostatnio wprowadzenie osobnych linii autobusowych dla mężczyzn i dla kobiet (POLITYKA 2). Na niektórych trasach wprowadzono getta ławkowe: mężczyźni siedzą z przodu, kobiety z tyłu. Wymuszony damsko-męski podział przestrzeni publicznej urąga przepisom o równouprawnieniu, ale minister transportu Israel Katz, członek rządzącej partii Likud, przymyka oczy na wykroczenia, utrzymując przez to jedność koalicji premiera Netanjahu z ugrupowaniami religijnymi. Dzieje się tak, mimo iż w pojęciu społeczności tak ukształtowanej jak Szlomo Fuks syjonizm to ideologia godna potępienia, a służba kobiet w syjonistycznej armii to grzech niewybaczalny.

 

Rola matki

Oba przypadki są symptomatyczne dla procesu społecznego charakteryzującego współczesne państwo żydowskie. Kraj o niezwykle dynamicznej gospodarce i ogromnym potencjale naukowym (10 Nagród Nobla w ciągu ostatnich 30 lat), na pierwszy rzut oka świecki, bo enklawy ortodoksyjne nie wkraczają do centrum wielkich miast, wyróżniający się w swojej części świata dobrobytem (PKB na jednego mieszkańca w zeszłym roku wynosił ponad 30 tys. dol.), uzbrojony w broń konwencjonalną i nuklearną, nowoczesny we wszystkich niemal aspektach życia prywatnego i społecznego, wpada w konflikt, który w większości innych państw od dawna stał się przeżytkiem: niezwykle aktywna, fanatyczna mniejszość religijna skutecznie zakłóca ład społeczny. Pojęcie ojczyzny w świeckim tego słowa znaczeniu jest jej całkowicie obce, a jedyna dozwolona miłość – to miłość do Stwórcy świata. Od kilku lat mniejszość ta usiłuje narzucić większości archaiczny sposób bycia, w którym w przypadku różnic w interpretacji zdarzenia rację ma mężczyzna, a miejsce kobiet jest zawsze poślednie. Fanatyzm jest wprawdzie marginalny i na ogół ogranicza się do własnego środowiska, ale powoduje nieunikniony rozłam w kraju, który w obliczu zewnętrznych zagrożeń niczego nie potrzebuje bardziej niż jedności.

Większość chasydek, które, zgodnie z religią, od dzieciństwa przygotowują się do roli matki, akceptuje obowiązujące zasady bez zastrzeżeń. Na pozór nie czują się ani upośledzone, ani nieszczęśliwe. Nie przeszkadza im nawet to, że w synagodze wyznaczono dla kobiet osobne miejsce. Gdy zwyczaj nakazuje im po ślubie ściąć włosy, aby piękno loków nie odwracało uwagi męża od studiowania słowa bożego, niektóre nakrywają gołą głowę peruką. I co rano modlą się słowami: „błogosławiony bądź Królu Świata za to, że stworzyłeś mnie według twego życzenia”.

Rozmnażanie bez czułości

W najbardziej ortodoksyjnych chasydzkich rodzinach nawet pożycie seksualne jest regulowane przepisami, które nie pozostawiają miejsca na uczucia. Te są groźne, mogą bowiem odwrócić uwagę od Stwórcy. A miłość do kobiety i miłość do Boga – według chasydów – nie idą tą samą drogą. Z tego powodu, twierdzą rabini dynastii Gur, należy wyeliminować seks z życia codziennego. Męscy kandydaci na małżonków dowiadują się dopiero podczas ceremonii ślubnej, jak powinni się zachować w noc poślubną. Dla wielu z nich jest to traumatyczne przeżycie, które w normalnych warunkach wymagałoby porady psychiatrycznej. Jednak rabin Gur pilnuje stanowczo, aby radość i przyjemność ze współżycia nie wkradła się w życie jego owieczek. Rozmnażać mają się z obowiązku.

Młode kobiety uświadamiane są nieco wcześniej, ponieważ muszą nauczyć się liczyć dni płodne. We wszystkich rodzinach ortodoksyjnych zbliżenie służy wyłącznie prokreacji, ale w środowisku chasydów Gur nawet wtedy mężczyzna nie powinien okazywać żonie zbędnej czułości. Zbliżenie ograniczone jest do dwóch spotkań w miesiącu i odbywa się zawsze w zupełnej ciemności. Para żyje nie ze sobą, ale obok siebie. Chasydki protestują niezwykle rzadko. Ostatnio rozgłosu nabrał marginesowy ruch „emancypacyjny”: niektóre kobiety postanowiły w odwecie odmówić współżycia ze swoimi mężami. Sprawę upubliczniono, gdy rozsierdzony mieszkaniec Mea Szearim sprowadził do domu drugą żonę; nie mógł jej poślubić, ponieważ prawo surowo ściga bigamię, ale gdy konkubina zaszła w ciążę, stu izraelskich ortodoksyjnych rabinów, wśród nich poważane w tym środowisku autorytety, udzieliło mężczyźnie błogosławieństwa.

 

Miejsce kobiety

Nawet podczas tradycyjnej sobotniej kolacji mąż nie siada u boku żony. Chasyd Gur nigdy nie zwraca się do swojej żony po imieniu; gdy para ma już dzieci, nazywa ją matką. W innych środowiskach ortodoksyjnych reguły separacji nie są tak rygorystyczne, ale we wszystkich kobieta musi znać swoje miejsce. Tym miejscem jest często samotność.

Te nieliczne, które uciekają z samotności w małżeństwie w samotność w społeczeństwie otwartym, niechętnie się zwierzają. Dlatego niezwykłą sensację wzbudziła chasydka ukrywająca się pod przybranym imieniem Sara, która w pierwszych dniach lutego wyznała dziennikowi „Ha’aretz”, że: „to rabin Israel Alter wypędził mnie z domu. Za każdym razem, zanim mąż mój otwierał drzwi do mrocznej sypialni, musiałam przez długie minuty wpatrywać się w oświetlony portret wielkiego guru. Wierzył, że takie działania przyniosą mu potomstwo stworzone na wzór jego religijnego idola. Nie mogłam znieść tego upokorzenia...”.

Segregacja na chodniku

Żydzi ortodoksyjni zawsze patrzyli podejrzliwie na ruch syjonistyczny dążący do stworzenia świeckiej ojczyzny na obszarze biblijnego Królestwa Dawidowego. Wierzą, że Wszechmogący nadał wierzącym tę ziemię, jakby Stary Testament był także wieczystą księgą własności. Na szczęście nawet najbardziej skrajne środowiska ortodoksyjne zdają sobie sprawę, że przekształcenie Izraela w państwo całkowicie religijne, wedle ich ideału, nie jest możliwe. Badania wykazują, że do najzamożniejszej warstwy mieszkańców kraju zalicza się też duża grupa izraelskich kobiet biznesu. Przewodniczącą opozycji parlamentarnej jest kobieta, Cipi Liwni. Partii Pracy przewodniczy Szeli Jakichomowicz. Dorit Bejnisz zasiada w fotelu przewodniczącej Sądu Najwyższego. Na uniwersytetach, w administracji państwowej i samorządowej, a także w bankowości i w licznych gałęziach nowoczesnego przemysłu kobiety zajmują kierownicze stanowiska.

Aż dziesięć kobiet pilotuje samoloty odrzutowe, setki innych osiągnęły wysokie stopnie oficerskie. Nie oznacza to jednak, że fanatyczni zwolennicy religijnej separacji mężczyzn i kobiet odpuścili. Podczas uroczystości w pułku Kargal, w słynnej ze sprawności bojowej dywizji Giwati, gościnnie zaproszony chasydzki piosenkarz zabronił żołnierkom śpiewać w chórze. „Mogą poruszać ustami, ale nie wolno im wydawać dźwięku”, zarządził. Według doniesień prasy hebrajskiej, w innej jednostce podczas szabatowych, wspólnych kolacji kobiety zmuszane są do zajęcia osobnych, oddalonych od swoich kolegów miejsc. Interwencja Naczelnego Rabinatu Wojskowego nie odniosła skutku. Gdzieś na górze, w establishmencie politycznym, niemal zawsze znajdzie się ktoś, kto umie liczyć głosy ortodoksyjnych wyborców. Dlatego też nic w tym dziwnego, że na ulicach miasteczka Bet Szean, w którym radę miejską opanowali skrajnie religijni radni, ustawiono ostatnio szyldy wskazujące, którym chodnikiem mogą poruszać się mężczyźni, a którym kobiety.

Polityka 11.2012 (2850) z dnia 14.03.2012; Coś z życia; s. 108
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie w ukryciu"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Sport

Kryzys Igi: jak głęboki? Wersje zdarzeń są dwie. Po długiej przerwie Polka wraca na kort

Iga Świątek wraca na korty po dwumiesięcznym niebycie na prestiżowy turniej mistrzyń. Towarzyszy jej nowy belgijski trener, lecz przede wszystkim pytania: co się stało i jak ta nieobecność z własnego wyboru jej się przysłużyła?

Marcin Piątek
02.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną