Sędzia Marina Syrowa nie miała wątpliwości. Za nieco ponad 40-sekundowy występ w Soborze Chrystusa Zbawiciela anarchistkom w kominiarkach należą się dwa lata pobytu za kratami, ponad dwa tygodnie za każdą sekundę utworu „Bogurodzico, przegoń Putina!”. Nie chodziło wcale o mocno dyskusyjną wartość artystyczną, ale o zbezczeszczenie największej świątyni rosyjskiego prawosławia, całej Cerkwi i wizerunku prezydenta Władimira Putina. Drakoński wyrok Syrowej nie jest jeszcze prawomocny, adwokaci piszą apelację, która powinna być rozpatrzona w najbliższych miesiącach. Jeśli sąd ją odrzuci, na co się zanosi, trzy skandalistki trafią do łagrów.
Dziennikarz i bloger Oleg Lurie twierdzi, że władze wybrały już właściwe obiekty. 22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, matka czteroletniej Hery, ma trafić do łagru we wsi Parca w Republice Mordowii. 24-letnia Marija Alochina, samotnie wychowująca pięcioletniego Filipa, zostanie wysłana do wsi Szachów w obwodzie orłowskim. 30-letnia Jekatierina Samucewicz, informatyczka zatrudniona do niedawna przy budowie łodzi podwodnych, trafi do łagru w miasteczku Możajsk w obwodzie moskiewskim.
Teoretycznie skazane powinny trafiać do kolonii najbliżej miejsca swego zamieszkania – chyba że brakuje tam miejsc albo są groźnymi, ustosunkowanymi przestępcami, z szerokimi wpływami w regionie. Albo zostały skazane w procesie politycznym. Sądy dość mizernie uzasadniały, dlaczego Michaiła Chodorkowskiego, byłego szefa koncernu naftowego Jukos, najpierw wysłano do kolonii w Krasnokamieńsku przy granicy z Mongolią, a niedawno przeniesiono do Karelii, gdzie klimat jest jeszcze bardziej surowy. Adwokaci biznesmena zabiegali o jego przeniesienie do Moskwy, jednak skazani na pobyt w łagrze na ogół nie mogą liczyć na uwzględnienie podobnych próśb.