Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Radykalizm pogrążył republikanów

Rozmowa z Anne Applebaum o Ameryce po wyborach

Anne Applebaum: „Ta kampania była nadzwyczaj zaciekła, negatywna i pełna złości, więc będzie szczególnie trudno nawiązać ponowną współpracę”. Anne Applebaum: „Ta kampania była nadzwyczaj zaciekła, negatywna i pełna złości, więc będzie szczególnie trudno nawiązać ponowną współpracę”. Maciej Biedrzycki / Forum
Rozmowa z Anne Applebaum, amerykańską historyczką i publicystką, o klęsce Romneya, przyszłości Obamy i złej woli Putina.
„Ameryka jest wciąż podzielona pół na pół. Obama wygrał, ale będzie musiał pracować z podzielonym Kongresem i nie dostał mandatu do jakichkolwiek radykalnych zmian”.Philip Andrews/Reuters/Forum „Ameryka jest wciąż podzielona pół na pół. Obama wygrał, ale będzie musiał pracować z podzielonym Kongresem i nie dostał mandatu do jakichkolwiek radykalnych zmian”.

Wawrzyniec Smoczyński: – Co reelekcja Obamy i przegrana Romneya mówią nam o amerykańskiej polityce?
Anne Applebaum: – Wynik jest ciekawy z kilku powodów. Kandydaci szli łeb w łeb, co świadczy o tym, że Ameryka jest wciąż podzielona pół na pół. Obama wygrał, ale będzie musiał pracować z podzielonym Kongresem i nie dostał mandatu do jakichkolwiek radykalnych zmian. Wynik potwierdza też coś, przed czym ostrzegano od dawna – Partia Republikańska nie znalazła języka, który pozwoliłby jej dotrzeć do Afroamerykanów i wyborców z mniejszości, a w rezultacie jej elektorat się kurczy. Radykalizm, z jakim republikanie opisywali w tej kampanii problemy społeczne, to typ konserwatyzmu, który nie cieszy się już powszechną popularnością.

Na wiecu powyborczym zwolennicy Obamy śpiewali „Jeszcze cztery lata”. Cztery lata takiej samej polityki?
Śpiewali tak, bo Obama zostanie w Białym Domu na kolejne cztery lata, ale samo hasło nic nie znaczy. Między pierwszą a drugą kadencją będzie dużo ciągłości, choć prezydent będzie rządził z pozycji bardziej centrowych niż dotychczas. Musi aktywnie szukać kompromisów z republikanami, co nie znaczy, że będzie mu się to udawało. Wyłożył już listę spraw, które uważa za najważniejsze: redukcję deficytu budżetowego; osiągnięcie przez Amerykę samowystarczalności, jeśli chodzi o ropę i gaz, co nie jest już wcale takie nierealne, jak kilka lat temu; Obama chce też wrócić do problemu zmian klimatycznych. No i sprawy najpilniejsze, czyli walka z bezrobociem i wspieranie ożywienia gospodarczego.

Polityka 46.2012 (2883) z dnia 14.11.2012; Świat; s. 52
Oryginalny tytuł tekstu: "Radykalizm pogrążył republikanów"
Reklama