Szefował jej lord Brian Leveson. Komisja Levesona wydała właśnie prawie 2000-stronicowy raport z wynikami swych dochodzeń. Sprawa jest ciekawa też dla nas w Polsce, bo i my mamy problem z standardami w mediach.
Konkluzja raportu nie zaskakuje. Skoro doszło do sprzecznych z prawem i bulwersujących nadużyć, trzeba poprawić system monitorowania prasy. Wprawdzie Brytyjczycy mają od dawna instytucje kontrolujące prasę pod kątem przestrzegania standardów, ale, jak widać z raportu, są one przestarzałe i niewydolne. Leveson sugeruje powołanie nowego ciała, niezależnego od rządu i samej prasy, bo przecież prasa nie może sama sobie wystawiać oceny.
Nie ma co wchodzić tu w detale. Ważne, że pierwsze reakcje na raport komisji Levesona są wcale nie takie pozytywne, jak mogłoby się wydawać komuś, kto ma dość wścibskości, brutalności i zmyślania w prasie, bynajmniej nie tylko tej brukowej.
Opinia publiczna podzieliła się na trzy grupy: tych, którzy pomysł Levesona odrzucają (głównie prasa, ale „na tym etapie”, jak się wyraził, także sam premier Cameron, choć już nie jego mniejszy koalicjant i opozycyjna centrolewica) ), tych, którzy mu biją brawo (głównie ofiary) i tych, którzy siedzą cicho, ale raczej są przeciw. Wszystko wskazuje jednak na to, że machina legislacyjna pójdzie w ruch i w jakiejś formie nowy organ nadzorczy powstanie w niedługim czasie.
Podobnie jak z platformianymi propozycjami zaostrzenia kar za mowę nienawiści, mam kłopot z tym brytyjskim wariantem regulacji mediów. Nie tędy droga. Odgórne regulacje nie są rozwiązaniem problemu, tylko tworzeniem nowego.
Na dodatek dyskusja jest podszyta obłudą: bo nie byłoby hackerów Murdocha (News of the World) i im podobnych, gdyby ta brudna robota się w mediach nie sprzedawała. Czyli gdyby miliony ludzi nie kupowało codziennie z własnej nieprzymuszonej woli tabloidów i nie konsumowało innych tabloido-podobnych produktów mediowych. To jest sedno problemu.
A że w epoce Internetu praktycznie nie ma na to żadnej skutecznej rady poza likwidacją mediów lub totalną cenzurą, to bym sobie odpuścił te regulacje. Za to pilnowałbym egzekucji przepisów już istniejącego prawa.