Formalnie obie Koree pozostają w stanie wojny od kilkudziesięciu lat. Do tej pory nie podpisano traktatu pokojowego kończącego wojnę koreańską i od 1953 r. między obu państwami obowiązywało jedynie zawieszenie broni. Co się zmieniło tym razem?
Rakieta w górę, czyli początek kryzysu
Kryzys rozpoczął się pod koniec zeszłego roku, gdy 12 grudnia 2012 r. północnokoreańska rakieta wyniosła na orbitę okołoziemską sztucznego satelitę. To największy sukces programu rakietowego Północy, choć nie bardzo wiadomo czy urządzenie wystrzelone na orbitę do czegokolwiek przydało. Jednak już sam udany start i lot rakiety (poprzedni z kwietnia 2012 r. zakończył się klapą) udowodnił, że Koreańczycy z Północy dysponują narzędziami do przenoszenia np. głowic atomowych na naprawdę duże odległości. I mogą razić cele także w Stanach Zjednoczonych, które uważają – obok Południa – za największego wroga.
ANALIZA: Gospodarcze ambicje Korei Południowej
KOMENTARZ: Rakieta w górę, co z tego wynika?
W połowie lutego 2013 r. Północ przeprowadziła także trzeci w historii podziemny test nuklearny: pierwszy za czasów nowego przywódcy Kim Dzong Una i silniejszy od poprzednich z lat 2006 i 2009. Próba miała dowieść, że Korea Płn. jest coraz bliżej zminiaturyzowania ładunku do rozmiarów, które pozwoliłyby na zamontowanie go w głowicy rakiety nośnej i posłanie w kierunku USA. Lutowy test odbył się mimo protestów m.in. Chin, protektora i sponsora Północy.
Pod koniec lutego urzędowanie rozpoczęła nowa prezydent Korei Płd. Park Geun-hye, która ostrzega, że każda prowokacja ze strony Północy spotka się z ostrą reakcją wojsk Południa. Jednocześnie Korea Płn. zagroziła, że uzna doroczne manewry Południa i USA za akt wrogości i przygotowanie do inwazji na Północ.
KOMENTARZ: Próba jądrowa, czyli Co można rozbić z Koreą, szaleńcem z brzytwą?
CZYTAJ: Korea Północna jest mocarstwem atomowym i pora już, by Zachód się z tym pogodził
Ćwiczenia wojskowe, czyli zaostrzenie
1 marca w Pjongjangu pojawił się Dennis Rodman, emerytowany koszykarz amerykański i skandalista. Był pierwszym Amerykaninem, który spotkał się z Kim Dzong Unem jako przywódcą KRLD. W pierwszych dniach marca dowództwo armii Południa ostrzegło, że w przypadku jakiejkolwiek prowokacji zbombarduje centra dowodzenia Północy. Tymczasem Rada Bezpieczeństwa ONZ, także przy poparciu Chin i Rosji, nałożyła nowe sankcje na system bankowi i ludzi reżimu Kim Dzon Una. W odpowiedzi Pjongjang jednostronnie zerwał wszystkie porozumienia o nieagresji z Południem, wyłączył także gorącą linię łączącą polityków w Pjongjangu i Seulu. Jednocześnie rozpoczęły się amerykańsko-koreańskie ćwiczenia wojskowe i stosunki obu państw koreańskich weszły w najostrzejszą fazę od 2010 r., kiedy Północ m.in. zatopiła południowokoreańską korwetę.
W stanie gotowości, czyli prawie wojna?
Przez kolejne tygodnie Północ eskalowała napięcie, Kim Dzong Un postawił w stan gotowości m.in. wojska rakietowe i bezskutecznie domagał się zakończenia manewrów na Południu. Zamiast tego amerykańskie bombowce strategiczne przelatywały na Półwyspem Koreańskim, a Pentagon zapowiedział wzmocnienie obrony przeciwrakietowej Zachodniego Wybrzeża USA. Na przełomie marca i kwietnia także Chiny uzupełniały wojskową obsadę granicy z komunistyczną Koreą.
KOMENTARZ: Korea Płn. stawia armię w stan gotowości bojowej
Ta 2 kwietnia ogłosiła ponowne uruchomienia reaktora w Jongbion (zamkniętego w 2007 r. pod naciskiem społeczności międzynarodowej). Dzień później Pjongjang zablokował dostęp do kompleksu przemysłowego Kesong, gdzie w fabrykach firm z Południa pracuje kilkadziesiąt tysięcy robotników z Północy. Strefa działała nieprzerwanie od 10 lat, jest ważnym źródłem dochodu Północy i uchodzi za istotny wskaźnik intencji obu stron.
KOMENTARZ: Kim grozi wojną, eksperci uspokajają
Także 3 kwietnia sekretarz obrony USA uznał Koreę Płn. za prawdziwe zagrożenie dla USA i potwierdził, że amerykańskie bazy wojskowe na wyspie Guam będą ochranianie przez wyrzutnie systemu antyrakietowego. Wcześniej Pentagon poinformował o rozlokowaniu w pobliżu Korei okrętów z antyrakietami.
4 kwietnia południowokoreańskie ministerstwo obrony poinformowało o ruchach mobilnych wyrzutni rakiet na Północy. Komunistyczna Korea ogłosiła, że wojna z sąsiadem z Południa i USA jest kwestią najbliższych dni.
REAKCJE W USA: Nie czuje się nastrojów wojennych