Wawrzyniec Smoczyński: – Stosunki polskoniemieckie są najlepsze w historii. Co kanclerz Steinbrück może zrobić lepiej niż kanclerz Merkel?
Peer Steinbrück: – Nie będę próbował od nowa wymyślić koła, nie zamierzam też na siłę odróżniać się od tych, którzy dobrze ukształtowali relacje niemiecko-polskie. Rzeczywiście są w świetnym stanie, co potwierdziły moje rozmowy w Warszawie, zarówno z premierem, jak i z ministrem finansów, którego znam jeszcze z wcześniejszych czasów.
Czy jako kanclerz z SPD poparłby pan Donalda Tuska na przewodniczącego Komisji Europejskiej?
To, kto zostanie nowym szefem Komisji, zależy między innymi od wyniku wyborów do Parlamentu Europejskiego. W 2014 r. europejskie rodziny polityczne po raz pierwszy wystawią oficjalnych kandydatów – socjaldemokraci wskażą swojego, a konserwatyści swojego. Ja poprę oczywiście socjaldemokratę, to jasne.
W książce „Niemiecka Europa” Ulrich Beck pisze, że Niemcy stały się politycznym potworem. Czy te wewnątrzniemieckie lęki, związane z rosnącą siłą kraju w Europie, są uzasadnione?
Nie, ten obraz jest błędny, Niemcy nie są potworem. Nie znam w Niemczech odpowiedzialnego polityka, który śniłby po nocach o niemieckiej hegemonii w Europie. Takie obawy są bezpodstawne. To prawda, że Niemcy umocniły się gospodarczo, ale stało się tak, bo parę rzeczy zrobiliśmy dobrze – zreformowaliśmy np. rynek pracy. Nie zabranialiśmy innym krajom wprowadzania podobnych reform u siebie. Niemcy chcą być dobrym sąsiadem i dobrym partnerem – takie jest nasze zobowiązanie i nasz interes.