Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wyrzut sumienia

Tragedia imigrantów u wybrzeży Lampedusy

Ma rację papież Franciszek. Zatonięcie statku pełnego imigrantów u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa to hańba – a okrywa ona mieszkańców bogatej i sytej Europy.

Na pokładzie nieszczęsnej jednostki znajdowało się kilkuset, może nawet pół setki desperatów z Somalii i Erytrei. W tej tragedii nie ma znaczenia, że rozbitkowie prawdopodobnie sami przyczynili się do pożaru. Znacznie ważniejsze, że Europa, podobnie jak Australia i Stany Zjednoczone albo nie potrafią poradzić sobie z napływającymi morzem i ginącymi po drodze imigrantami albo uważają ich za kłopotliwą plagę i próbują się od niej odgrodzić. Np. budując mury i płoty albo – jak ostatnio Australijczycy – głosując na premiera, który obiecuje, że już na pełnym morzu będzie zawracał statki z przybyszami, by z powrotem odsyłać je do Indonezji.

Lampedusa jest przedsionkiem do Europy, o czym decyduje niewielka odległość od brzegów Afryki i duża liczba osób gotowych wyruszyć w niebezpieczny rejs ku dobrobytowi. W ostatnich latach przybywa ich także w związku ze skutkami Arabskiej Wiosny, a ostatnio wojny domowej w Syrii. Za to z Rogu Afryki takich śmiałków nigdy nie brakowało. Erytrea i zwłaszcza Somalia to jedne z najgorszych miejsc do życia na świecie. Warto pamiętać, że dziś mija 20 lat od słynnych walk amerykańskich żołnierzy w Mogadiszu, uwiecznionych w książce i jeszcze głośniejszym filmie „Helikopter w ogniu” („Black Hawk down”). Do tamtej bitwy doszło w trzecim roku somalijskiej wojny domowej i tamta wojna nadal się toczy. Lata mijają, a kolejne pokolenia Somalijczyków zmagają się z elementarną biedą i trudno im myśleć o ułożeniu sobie normalnego życia. W takich warunkach emigracja, także do zamożnych państw Bliskiego Wschodu, jest zupełnie naturalnym odruchem.

Według ekspertów od bezpieczeństwa, światu w dającej się przewidzieć przyszłości nie grozi żaden poważny konflikt zbrojny. Źródeł największych kłopotów upatruje się za to we wszelkich zdarzeniach, które zmuszą ludzi do ucieczek z domu. Z jednej strony będą wzbierały fale uchodźców, z drugiej pojawią się apele o zaostrzenie polityki migracyjnych i azylowych, na dodatek procesy te przyspieszy m.in. postępująca zmiana klimatu. To wiemy już dziś. Dlatego tak ważne jest, by bogatsze społeczeństwa pomagały słabszym, mimo że świetnie wiadomo, że pomoc humanitarna i rozwojowa bywa rozkradana, a czasem jest po prostu nieskuteczna. Sęk w tym, że lepszego rozwiązania problemów przyczyniających się do masowej emigracji do tej pory nie wymyślono.

 Wcześniej zamach w Nairobi i teraz Lampedusa przypominają, że los takich miejsc jak Somalia to także nasza sprawa. Tak, także Polski, która jest jednym z bogatszych państw na świecie, a na pomoc najmniej zasobnym państwom przeznacza skandalicznie mało.

Kto chce, niech myśli, że dobrym sposobem na powstrzymanie „inwazji imigrantów” jest zamienienie Europy w twierdzę i uszczelnienie granicy (zresztą te włoskie bywają dziurawe, co udowadniali wcześniej np. Albańczycy w latach 90.). Ale równie dobrze Europa może finansować wsparcie polityczne i gospodarcze dla takich miejsc Somalia czy Erytrea. Równie mocno motywują do tego rozsądek, egoizm jak i wyrzuty sumienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną