Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Sumienie Ameryki

USA: do czego prowadzi nadużywanie klauzuli sumienia?

Amerykański spór o klauzulę sumienia to kliniczny przypadek eskalacji żądań, możliwy tak naprawdę w każdym społeczeństwie. Amerykański spór o klauzulę sumienia to kliniczny przypadek eskalacji żądań, możliwy tak naprawdę w każdym społeczeństwie. William Philpott/Reuters / Forum
W USA, jak w magicznej kuli, widać już dziś, do czego prowadzi nadużywanie klauzuli sumienia. Raz wykorzystana w medycynie, szybko przenosi się na inne sfery życia publicznego.
Ten spór nie ma końca, bo żadna strona z czystym sumieniem nie przyzna już, że osiągnęła to, co chciała.Jim Young/Reuters/Forum Ten spór nie ma końca, bo żadna strona z czystym sumieniem nie przyzna już, że osiągnęła to, co chciała.

Wielka reforma systemu ochrony zdrowia autorstwa prezydenta Obamy ma w przyszłości uchronić zdrowie milionów nieubezpieczonych Amerykanów, ale na razie niszczy sumienia. W ramach tzw. Obamacare rząd zobowiązał pracodawców, aby oferowane pracownikom ubezpieczenia (a zdecydowaną większość Amerykanów ubezpieczają pracodawcy) obejmowały także refundację środków antykoncepcyjnych. Przepis ten od samego początku napotkał sprzeciw Kościołów, które nie chcą wspierać procedur sprzecznych z religią.

Pod koniec czerwca Sąd Najwyższy opowiedział się po stronie przeciwników antykoncepcji – zadecydował, że firma Hobby Lobby (sieć sklepów z wyrobami rzemiosła) nie musi podlegać rządowemu nakazowi refundacji zapobiegania ciąży w swoich ubezpieczeniach dla pracowników, skoro jej właściciele mają wobec tego religijne zastrzeżenia. W praktyce więc precedensowa decyzja sądu otworzyła wszelkim amerykańskim korporacjom (z wyjątkiem spółek giełdowych) możliwość odmowy finansowania antykoncepcji, co oczywiście wywołało gwałtowne protesty organizacji liberalnych i feministycznych.

Ten spór między liberałami a tradycjonalistami wokół medycyny reprodukcyjnej ma charakter globalny – w Polsce jesteśmy akurat świadkami zaostrzenia podobnego konfliktu. Tak jak amerykańscy biznesmeni i menedżerowie polscy lekarze powołują się na „obiekcje sumienia”. Sytuacja w USA jest jednak bardziej skomplikowana, przede wszystkim prawnie. Za oceanem konflikt między wolnością religii a interesem publicznym ma dłuższą historię, a także jakby spokojniejszy, bardziej uregulowany charakter, ponieważ – inaczej niż w rozemocjonowanej Polsce – toczy się głównie w sądach. Co do zasady różnice są jednak niewielkie – w obu przypadkach pytanie brzmi: kiedy religia zwalnia z przestrzegania prawa?

Polityka 29.2014 (2967) z dnia 15.07.2014; Świat; s. 43
Oryginalny tytuł tekstu: "Sumienie Ameryki"
Reklama