Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Przed szczytem w Brukseli: Tusk – Mogherini na czele UE? Bieńkowska polskim komisarzem?

Rada Europejska / materiały prasowe
Polityczna układanka jest korzystna dla Donalda Tuska. Ale na drodze do objęcia przez niego stanowiska szefa Rady Europejskiej mogą stanąć ambicje lewicowych liderów i obawy państw bałtyckich.

Scenariusz pozytywny

Dotychczasowy szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy chce uniknąć niekończących się dyskusji o tym, kto pokieruje Unią przez najbliższe dwa i pół roku. Dlatego przed sobotnim szczytem obdzwaniał stolice i zadawał przywódcom dwa pytania – kto jest twoim faworytem i z kim mógłbyś żyć. Z informacji z Brukseli wynika, że z Donaldem Tuskiem mogą żyć wszyscy. To z polskiego premiera czyni faworyta sobotnich rozgrywek. Nie jest może wymarzonym kandydatem stolic, ale dobrze pasuje do układanki i nie ma wyraźnych przeciwników.

Przełomowym momentem dla Tuska było wycofanie sprzeciwu wobec jego kandydatury przez brytyjskiego premiera Davida Camerona. Londyn bał się, że Tusk i tak zostanie wybrany, a Cameron podobnie jak po ostatnim szczycie wyjedzie jako przegrany. A tak Cameron będzie mógł mówić, że popierał zwycięzcę, choć jego faworytem jest irlandzki premier Enda Kenny. Jeśli taki stan utrzyma się do jutra, nominacja Tuska będzie tylko formalnością. Na to liczy Van Rompuy, który na szczycie zaproponuje przywódcom dwa nazwiska – Tuska na szefa Rady Europejskiej i Włoszki Federiki Mogherini na wysoką przedstawiciel Unii ds. zagranicznych. Jeśli nikt się nie sprzeciwi, przywódcy przejdą do ważniejszych dyskusji – o rosyjskiej agresji na Ukrainę i sytuacji w Iraku.

Scenariusz negatywny

Ale jest też inny scenariusz. Socjaldemokratyczni przywódcy uważają, że wybory do Parlamentu Europejskiego zmieniły układ sił w Europie i poza stanowiskiem szefa unijnej dyplomacji zabiegają też o tekę szefa Rady. Wśród lewicowych pretendentów do tej funkcji jest przede wszystkim duńska premier Helle Thorning-Schmidt. Zestaw Mogherini-Thorning-Schmidt nie uzyskał poparcia na lipcowej Radzie i podobnie tym razem: nominacji dwóch osób z Zachodu sprzeciwią się państwa Europy Środkowej.

Reklama