Skandal sondażowy
Rosjanie porwali estońskiego oficera służb. Test po szczycie NATO?
Dwa dni po wyjeździe Baracka Obamy z Tallina Rosjanie porwali oficera estońskich sił bezpieczeństwa. Estończycy twierdzą, że Eston Kohver, agent kontrwywiadu zajmujący się zwalczaniem okołogranicznej przestępczości, został uprowadzony w piątek rano przez grupę agresorów, którzy przedarli się przez granicę.
Miejsce akcji zadymiono i dla pewności zagłuszono łączność radiową w okolicy. Rosyjscy pogranicznicy podpisali zresztą protokół potwierdzający estońską wersję zdarzeń. Natomiast niedługo później FSB, rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa, ogłosiła, że owszem, zatrzymała agenta estońskiego wywiadu, ale rzecz działa się w obwodzie pskowskim, a funkcjonariusz miał przy sobie pistolet, 5 tys. euro, sprzęt do nagrywania i dokumenty wskazujące, że prowadził misję szpiegowską. Wybuchł skandal i rosyjski ambasador został wezwany do estońskiego MSZ.
Przywódcy państw bałtyckich solidarnie widzą w incydencie wrogą prowokację. Tym bardziej ewidentną, że do zatrzymania doszło podczas walijskiego szczytu NATO mającego znaleźć sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa wschodniej flance Sojuszu. W piątek weszło w życie także zawieszenie broni między rządem ukraińskim i separatystami (czyli Rosją). Co prawda separatyści twierdzą, że ukraińska armia porozumienia nie szanuje i prowadzi działania zbrojne (czego Ukraińcy się wypierają), ale w sumie koniec pierwszego tygodnia września na rosyjskim pograniczu zapowiadał się dość spokojnie – wręcz za spokojnie.
Czy „skandal szpiegowski” będzie jednym z pierwszych incydentów, za sprawą których Rosja wysonduje, na co może sobie pozwolić w Państwach Bałtyckich? Wilno, Ryga i Tallin od lat obawiają się rosyjskiego podboju.