Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Piłka na tle wojny

Kryzys ukraińskiego futbolu. Rosja sięga po krymskie kluby

Moskwa przejmuje krymskie kluby piłkarskie. Kibice się z tym pogodzą? Moskwa przejmuje krymskie kluby piłkarskie. Kibice się z tym pogodzą? Mariusz Cieszewski/MSZ / Flickr CC by 2.0
Bankrutujące kluby, uciekający piłkarze i niejasna przyszłość. To realia piłki nożnej na Ukrainie, która w obliczu panującego tam konfliktu traci na znaczeniu i pogrąża się w głębokim kryzysie.
Doniecki Szachtar w statnich latach wyrósł na Ukrainie na prawdziwego hegemona.dasjo/Flickr CC by 2.0 Doniecki Szachtar w statnich latach wyrósł na Ukrainie na prawdziwego hegemona.

FK Sewastopol i Tawrija Symferopol już nie są ukraińskie. Pomimo ostrzeżeń UEFA Rosjanie włączyli krymskie kluby do rozgrywek 2. ligi rosyjskiej. Ich los może zaraz podzielić Zoria Ługańsk, której siedziba mieści się w samym sercu separatystycznej rebelii. Do Ługańska wkroczyło niedawno rosyjskie wojsko, a klub musiał wyprowadzić się do jednego z miejskich stadionów w Kijowie.

Moskwa działa szybko. Przejmuje klub, zmienia jego nazwę i zatrudnia wyłącznie piłkarzy z rosyjskim paszportem, tak aby oddzielić zespół od jego ukraińskiej przeszłości. Marek Kleitz, ekspert Polsatu Sport, tłumaczy, że mieszanie się w rozgrywki piłkarskie to kolejny element kremlowskiej propagandy. – Piłkarzom z Krymu Rosjanie oferowali nawet do 3 razy więcej pieniędzy, niż zarabiali, grając na Ukrainie. Taka demonstracja, że życie pod opieką mateczki Rosji bardziej się opłaca.

Kibicom często to wystarczy. 20 sierpnia odbył się mecz pierwszej kolejki 2. ligi rosyjskiej, z udziałem starych-nowych drużyn z Sewastopola i Symferopola. Spotkanie urosło na półwyspie do rangi narodowego święta, a na trybunach dominowały kolory czerwony, biały i niebieski. Przed rozpoczęciem piłkarze oraz kibice obu drużyn dumnie odśpiewali rosyjski hymn, a w przerwie na znak pokoju w powietrze wzbiły się białe gołębie.

Igor Nitsak, komentator meczów ligi ukraińskiej, mówi, że w lokalnym futbolu zdarzały się sytuacje niecodzienne, ale takiego bałaganu oraz niepewności nie było jeszcze nigdy. Połowa drużyn gra poza swoimi miastami, inne nie są pewne, że uda im się dokończyć sezon. Na zachód Ukrainy, oprócz Zorii Ługańsk, tymczasowo wyprowadziły się trzy zespoły z Doniecka oraz jeden z Mariupola, a w europejskich pucharach UEFA zabroniła grać u siebie zespołom z Charkowa i Dniepropietrowska.

Reklama