Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow skrytykował w sobotę na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ Zachód, w tym USA, za to, że „w sposób nieograniczony usprawiedliwia działania samozwańczych władz w Kijowie” przeciw ludności rosyjskojęzycznej. Ławrow krytycznie wyraził się też o NATO. Jego zdaniem Sojusz nie jest zdolny do zmiany „swego kodu genetycznego, który został utworzony w epoce zimnej wojny”.
O sytuacji na Ukrainie
Ławrow już po raz kolejny oficjalnie oświadczył, że kryzys na Ukrainie jest wynikiem zamachu stanu, który wsparły USA i Unia Europejska. Szef rosyjskiej dyplomacji nie odniósł się w żaden sposób do oskarżeń Zachodu pod adresem Rosji o to, że wysyła na wschodnią Ukrainę sprzęt wojskowy i żołnierzy w celu wsparcia prorosyjskich separatystów.
Ławrow uważa, że część narodu ukraińskiego chciała bronić swoich praw do języka, kultury i historii. Według niego „to właśnie atak na te prawa zmusił ludność Krymu do wzięcia losu w swoje ręce i dokonania wyboru na rzecz samostanowienia”.
O operacjach militarnych USA
Minister spraw zagranicznych Rosji zarzucił USA interwencjonizm militarny. Słowa te według agencji AFP były zawoalowaną aluzją do ataków powietrznych w Iraku i Syrii.
„Ingerencja militarna stała się normą mimo opłakanych wyników operacji wojskowych prowadzonych przez USA w ostatnich latach” – mówił Ławrow. Jako przykłady tych działań wymienił Jugosławię, Irak, Libię i Afganistan.
Stany Zjednoczone wraz z koalicją państw, głównie arabskich, prowadzą od początku tygodnia naloty na terenie Syrii przeciwko organizacji Państwo Islamskie.