Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wojna piwa z winem

Oryginał Zeman – kilka słów o prezydencie Czech

Publicznie bluzgając, Zeman próbuje przypodobać się swoim proletariackim wyborcom. Publicznie bluzgając, Zeman próbuje przypodobać się swoim proletariackim wyborcom. CTK / PAP
Jak to się dzieje, że społeczeństwo, którego głową przez lata był sympatyczny i mądry Vaclav Havel, na jego następców wybiera takich dziwaków, jak Vaclav Klaus czy Milosz Zeman?
Karel Schwarzenberg – główny rywal ZemanaEuropean People s Party/materiały prasowe Karel Schwarzenberg – główny rywal Zemana

Obecny lokator Hradu Milosz Zeman (lat 70) trafił niedawno na pierwsze strony gazet i to nie czeskich, a światowych. Najpierw tych fachowych, dzięki udzielanemu niemal wprost poparciu dla polityki Władimira Putina na Ukrainie, a potem – plotkarskich, kiedy uraczył słuchaczy publicznego radia mocno ordynarnym słowem.

Czeska opinia publiczna jego występy rzecz jasna potępia, a publicyści trzęsą się z oburzenia. Zwykli ludzie też reagują tak, jak reagować powinni – Zeman został wygwizdany podczas obchodów 25 rocznicy aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji, a sympatia dla niego stopniała niemal natychmiast do poziomu katastrofalnego. Mimo to nie sposób zapomnieć, że także poprzednik Zemana na tym stanowisku, Vaclav Klaus, też gonił od skandalu do skandalu. Czy to jakaś prawidłowość, że postrzegani jako mieszczańscy pragmatycy i realiści Czesi wybierają na głowy państwa ekscentryków, i to takich ze skłonnościami do politycznego ekstremizmu? Klątwa?

Przywalić salonowi

Milosz Zeman został wybrany na prezydenta na początku ubiegłego roku i od początku był postrzegany jako lewicowy populista, ze skłonnością do soczystego języka i alkoholu. Na pytanie: „Jaki on jest?”, Czesi od lat tradycyjnie odpowiadali: „knajpiany”. Od lat, bo w ich życiu publicznym bryluje już od końca komunizmu.

W połowie lat 90., kiedy kraj zachłystywał się wolnorynkową ideologią, Zeman reaktywował socjaldemokrację i nawet na jakiś czas przejął władzę. Szybko jednak okazało się, że centrolewicowe rządy w jego wydaniu to populizm podobny do rządów prawicy. Co więcej, równie szybko wyszło na jaw, że przeciwnikiem numer jeden nie są dla niego konserwatyści, ale wielkomiejska inteligencja, skupiona wokół ówczesnej głowy państwa – Vaclava Havla.

Polityka 50.2014 (2988) z dnia 09.12.2014; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Wojna piwa z winem"
Reklama