Pomysł rzucił znany profesor archeologii Daniele Manacorda: „Powinniśmy przywrócić Koloseum godność, którą mu odebraliśmy”. Minister kultury Dario Franceschini do idei się zapalił, sceptykom rzucił na Twitterze: „To się da zrobić. Trzeba tylko wyobraźni i odwagi”, a fachowcom zlecił, by przygotowali ekspertyzy. Natychmiast rozpętała się ogólnonarodowa dyskusja, co pokazywać w Koloseum. Konserwatyści starli się z rewolucjonistami.
Ci pierwsi uważają, że w grę wchodzić może wyłącznie sztuka z najwyższej półki, najlepiej nawiązująca do antyku, a więc antyczne tragedie i komedie, dramaty napisane później, ale traktujące o starożytności (choćby Szekspir). Mowa jest też o recytacji poezji i prozy poświęconych Rzymowi (Goethe, Lord Byron, Zola, Stendhal, Sienkiewicz etc.) i oczywiście o koncertach muzyki poważnej, a nawet wystawianiu oper. Takie wpuszczanie kultury wyłącznie wysokiej do Koloseum uchroni majestat monumentalnego gmachu przed zalewem wszechogarniającego kiczu.
Inni argumentują, że z zadęciem przesadzać nie można i lepiej dla wszystkich, też dla kieszeni, byłoby przywrócić plebejskie tradycje amfiteatru, zapraszać na koncerty gwiazdy muzyki pop, a przede wszystkim organizować imprezy sportowe. Prof. Manacorda sugerował ostrożnie zapasy, judo, szermierkę, gimnastykę i kilka konkurencji lekkoatletycznych, przypominając, jaką furorę w świecie podczas igrzysk olimpijskich w Rzymie (1960 r.) zrobiły zawody gimnastyczne pośród ruin Term Karakalii czy bieg maratoński wokół Koloseum, ze startem i metą pod Łukiem Konstantyna.
Najdalej poszedł Amerykanin włoskiego pochodzenia James Palotta, właściciel klubu futbolowego AS Roma.