Kubańczycy mają już swoją pierestrojkę. Odkrywają uroki kapitalizmu i pragną zarazem utrzymać socjalne zdobycze rewolucji.
Nowe wyziera na każdej ulicy. Uderza liczba samochodów i wcześniej nieobecne marki. Dekadę temu po hawańskich szosach sunęły głównie cryslery, pontiaki, buicki z lat 40. i 50. oraz radzieckie łady, polskie fiaty i maluchy. Rupiecie na czterech kółkach, które wiele mówią o historii Kuby XX w., zaczynają tonąć wśród nowych modeli, głównie z Azji. Ale aut wciąż jest mało – Hawana nie wie, co to korki – a to, co jeździ, ma absurdalnie wysokie ceny.
Polityka
17.2015
(3006) z dnia 21.04.2015;
Temat tygodnia;
s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Odwilż w tropikach"