Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Gdzie Krym, gdzie Trzeci Rzym

Irina Szczerbakowa o stosunku Rosjan do polityki Putina

„Rosjan nie zjednoczyła świadomość uwolnienia od dyktatury, najprostszym wyjściem był nacjonalizm, imperialne myślenie, poczucie, że tylko wtedy jesteśmy doceniani, gdy budzimy strach, a Europę mamy gdzieś”. „Rosjan nie zjednoczyła świadomość uwolnienia od dyktatury, najprostszym wyjściem był nacjonalizm, imperialne myślenie, poczucie, że tylko wtedy jesteśmy doceniani, gdy budzimy strach, a Europę mamy gdzieś”. Kirill Kudryavtsev/AFP Photo / East News
Irina Szczerbakowa, działaczka demokratyczna, o tym, jak Rosjanie widzą dziś Zachód, świat i samych siebie.
Irina Szczerbakowa pracowała jako tłumaczka i redaktorka m.in. „Litieraturnoj Gaziety” i „Niezawisimoj Gaziety”.Ingo Wagner/DPA/PAP Irina Szczerbakowa pracowała jako tłumaczka i redaktorka m.in. „Litieraturnoj Gaziety” i „Niezawisimoj Gaziety”.

Adam Krzemiński: – Telewidzowie nadesłali na kwietniowe spotkanie z Putinem 3 mln pytań. Popiera go 86 proc. Rosjan. Jeszcze trochę i osiągnie 102 proc., prześcigając nawet Stalina.
Irina Szczerbakowa: – To nie są fryzowane sondaże. Poparcie jest ogromne. Można je wyczuć w atmosferze kraju. Z uwag sąsiada, który zawsze milczał w kwestiach politycznych. Z błysku oka profesora uniwersytetu, który kiedyś sympatyzował z dysydentami, a teraz wypina pierś, bo Krym znów nasz. Po raz pierwszy w życiu mogę wręcz namacalnie uchwycić tę atmosferę frenetycznego poparcia dla przywódcy. Jednak sondaże na stronie internetowej Centrum Lewady pokazują także dwuznaczne tło tego poparcia. To trewoga – jest takie przejmujące słowo w języku rosyjskim na atmosferę strachu przed wojną i siłami natury.

W polskim także – trwoga.
I badania opinii pokazują, że w społeczeństwie rosyjskim poziom lęku i niepewności jest bardzo wysoki. Ludzie są niezadowoleni. Uważają, że instytucje państwowe ich nie chronią. Czują się zagrożeni.

Przez kogo?
Przez wrogów w kraju i za granicą. To wielka różnica w porównaniu z atmosferą sprzed 25 lat. Na początku lat 90. na pytanie, czy Rosja ma wrogów, zdecydowana większość odpowiadała: nie ma żadnych wrogów. Teraz dla połowy badanych Ameryka znów jest wrogiem. Rozwiało się poczucie stabilności.

I aneksja Krymu była takim cynicznym plastrem dla zranionej duszy rosyjskiej? Zaspokojeniem potrzeby znaczenia. Jeśli już świat nas nie lubi, to niech się boi!
Krym to dla Rosjan mit.

Polityka 18.2015 (3007) z dnia 27.04.2015; Rozmowa Polityki; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Gdzie Krym, gdzie Trzeci Rzym"
Reklama