Po trzęsieniu ziemi w polskim rządzie wielu komentatorów irytuje się faktem, że „jakiś wpis” na „jakimś Facebooku” doprowadził do dymisji kilku ministrów oraz marszałka Sejmu w 40-milionowym europejskim kraju. Tymczasem to raczej bagatelizowanie znaczenia mediów społecznościowych w 2015 roku powinno dziwić.
O tym, jak na kampanie polityczne w Polsce wpływa sieć, pisze w najnowszej POLITYCE Edwin Bendyk. A oto kilka doniosłych przykładów z innych krajów, w których Facebook i Twitter doprowadziły lub przynajmniej przyczyniły się do politycznych przewrotów.
1. Iran
Dokładnie 6 lat temu profile irańskich użytkowników Twittera nagle się zazieleniły. Gdy Mahmoud Ahmadinejad ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich – ku protestom partii opozycyjnych i zagranicznych obserwatorów – Irańczycy wyszli na ulice. Wzburzeni obywatele organizowali się na Twitterze, wysyłając ponad 200 tys. wiadomości na godzinę. I tak zaczęła się „Zielona rewolucja”.
Wydarzenia sprzed 6 lat okrzyknięto potem pierwszą „rewolucją Twitterową”. Rządzący Iranem ajatollahowie z początku nie wiedzieli nawet, jak działa ten serwis. O czym najlepiej świadczy to, że gdy rozpoczęły się protesty, próbowano zablokować dostęp do Facebooka. Ale Twitter przez długi czas działał bez zakłóceń. Po wprowadzeniu blokady Irańczycy szybko zaś znaleźli sposoby na jej ominięcie, chociażby przy użyciu sieci VPN.