Żyjemy w globalnym społeczeństwie ryzyka, przekonują przedstawiciele nauk społecznych. Rozwój cywilizacyjny przyczynia się nie tylko do wzrostu dobrobytu, lecz także powoduje negatywne skutki. Ludzkość przekonała się o tym dobitnie, gdy na początku lat 80. XX w. uczeni odkryli, że warstwa ozonu w atmosferze się zmniejsza. Przyczyną okazały się freony, gazy wykorzystywane przez człowieka w agregatach chłodniczych i klimatyzacyjnych.
Problemu dziury ozonowej nie mogło rozwiązać jedno państwo, potrzebne było międzynarodowe współdziałanie. Świadomość zagrożenia, naukowa wiedza wyjaśniająca jego przyczyny i podpowiadająca rozwiązanie doprowadziły do bezprecedensowego w dziejach ludzkości procesu globalnych uzgodnień prowadzonych pod auspicjami ONZ. W rezultacie w 1985 r. w Wiedniu została przyjęta Konwencja w sprawie Ochrony Warstwy Ozonowej, a w 1987 r. uzgodniono Protokół Montrealski do tej konwencji, określający sposób wycofywania freonów z użycia. Konwencję i protokół ratyfikowały wszystkie państwa należące do ONZ, a także Stolica Apostolska, Niue, Wyspy Cooka. Warstwa ozonowa została uratowana.
Dziś ludzkość stoi przed poważniejszymi wyzwaniami – zmianami klimatycznymi i globalnym wzrostem temperatury atmosfery. Głównym winowajcą niekorzystnych zmian jest człowiek emitujący do atmosfery tzw. gazy cieplarniane i przyczyniający się do destrukcji systemu utrzymującego klimat w równowadze. Czy i w tym przypadku formuła międzynarodowych wielostronnych negocjacji pod egidą ONZ się sprawdzi?
Poszukiwania odpowiedzi na to pytanie trwają od 1992 r., kiedy podczas Szczytu Ziemi ONZ w Rio de Janeiro w Brazylii uzgodniono, że najlepszą platformą do wypracowania porozumienia będzie Ramowa Konwencja ds.