Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kim wydłuża smycz

Kim Dzong Un nakazuje armii, by była gotowa do użycia broni jądrowej

Kim Dzong Un tylko sprawia wrażenie pucułowatego wariata Kim Dzong Un tylko sprawia wrażenie pucułowatego wariata Prachatai / Flickr CC by 2.0
To tylko przedstawienie, wojny z tego nie będzie, a Kim Dzong Un tylko sprawia wrażenie pucułowatego wariata, grającego główną rolę w tragicznej komedii.

Gdyby chodziło o jakiekolwiek inne państwo z tzw. klubu atomowego, moglibyśmy mieć powody do niepokoju. Tyle że Korea w klubie funkcjonuje na prawach członka wyjątkowego.

Owszem, jako jedyna przeprowadza podziemne testy, w sumie już cztery, ostatnio w styczniu. Ma pewnie ileś tam jeszcze bomb w magazynach. Dysponuje też rakietami, które (to zgadywanki ekspertów) chyba zdołałby dostarczyć głowice bojowe nawet na zachodnie wybrzeże USA, do Australii czy na wschodnie krańce Europy. W klubie atomowym komunistyczna monarchia dysponuje arsenałem najskromniejszym, ale najchętniej nim macha, strasząc atakiem prewencyjnym głównie Stany Zjednoczone, Koreę Południową i Japonię.

Powodów do wyprzedzającej ofensywy Kimowi nigdy nie brakuje. Zwłaszcza wiosną, gdy na Półwyspie Koreańskim i okolicznych morzach odbywają się wspólne manewry wojsk USA i Korei Południowej. Tegoroczne ćwiczenia zaczynają się w przyszłym tygodniu i można się spodziewać, że Północ znów rytualnie wpadnie w propagandową histerię. Tym razem wzmocnioną sankcjami, które w tych dniach na Koreę nałożyła Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Najnowsze sankcje są najbardziej dolegliwe od lat, nakazują m.in. przeszukania wszystkich ładunków transportowanych do i z Korei. Są odpowiedzią na styczniowy test ładunku jądrowego (być może bomby wodorowej, technologii szczególnie niszczycielskiej) i lutowe posłanie rakiety kosmicznej, mającej wynieść na orbitę – nie ma jasności, czy próba się powiodła – satelitę komunikacyjnego.

Przeprowadzenie tych operacji było pogwałceniem sankcji wcześniejszych. Kim nie posłuchał nie tylko apeli Baracka Obamy, ale także chińskich i rosyjskich przyjaciół. Oni również wzywali, by nie afiszował się z atomowymi i kosmicznymi rekwizytami.

Reklama