Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Jak PiS przywłaszcza sobie sukcesy poprzedników

Krystian Maj / Forum
Od ministra Antoniego Macierewicza dowiedzieliśmy się, że wskutek działań nowego rządu Amerykanie skierują do Europy ciężką brygadę pancerną. Tyle że wzmocnienie sił USA w Europie było przesądzone i zaplanowane na początku zeszłego roku.

Amerykanie pokazali klasę. Kilka godzin przed wystąpieniem prezydenta Andrzeja Dudy na forum waszyngtońskich think–tanków Atlantic Council i CEPA wypuścili w świat wiadomość, która była dla niego kołem ratunkowym. Zamiast drążyć temat relacji między władzą sądowniczą a wykonawczą w Polsce czy omawiać kolejny nieszczęśliwy komentarz ministra spraw zagranicznych na temat roli koloru skóry w relacjach polsko–amerykańskich, prezydent mógł dla prasy potwierdzić, że Amerykanie wyślą do Europy czołgi.

„Nasze zamierzenia, które wyraziliśmy m.in. we wspólnej deklaracji bukareszteńskiej przywódców państw Europy Środkowo–Wschodniej, właściwie są już w trakcie realizacji” – oświadczył dumny Andrzej Duda. Minęło niecałe pięć miesięcy i już jest brygada. To się nazywa skuteczność!

Nie Duda, a Obama

Ale oczywiście to nie zasługa Andrzeja Dudy, który mimo najszczerszych chęci i najlepszych starań nie decyduje w Pentagonie. Amerykańscy dowódcy w Europie od dawna narzekali, że mają za mało wojska. Na początku obecnej dekady z kontynentu wyjechały ostatnie bojowe czołgi USA. Zostało zaledwie 29 sztuk, do ćwiczeń na poligonie w bawarskim Grafenweohr. Rosyjska agresja na Ukrainę postawiła planistów na nogi, ale z pustego nikt nie naleje. Amerykańska armia się przez ostatnie lata kurczyła, jeszcze bardziej malał budżet obronny. Aby odpowiedzieć, choćby symbolicznie, na rosyjskie poczynania w 2014 r. gen. Breedlove (w roli dowódcy EUCOM), miał zaledwie... dwie lekkie brygady. I zero czołgów.

Razem z nowym dowódcą US Army Europe, wygadanym i bezceremonialnym gen. Frederickiem „Benem” Hodgesem, rozpoczęli więc kluczową kampanię, na Kapitolu i w mediach. Nawet niechętnego drażnieniu Rosji Obamę przekonały „fakty na ziemi”.

Reklama