Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wkrótce kolejna rocznica rzezi wołyńskiej. Szans na porozumienie po obu stronach nie widać

Marcin Łukaszewicz / Forum
Polscy parlamentarzyści odpowiedzieli na list byłych prezydentów Ukrainy.

Jest odpowiedź parlamentarzystów PiS na list byłych prezydentów Ukrainy, głów dwóch ukraińskich Kościołów i intelektualistów, skierowany z początkiem czerwca do polskich posłów. Przeprosiny zostały potraktowane z „głębokim szacunkiem i zrozumieniem” oraz wiarą w ich szczerość. Ale czy będą odwzajemnione?

Pod listem podpisało się dwustu posłów Prawa i Sprawiedliwości. W zamiarze autorów ma on przede wszystkim „rozwiać obawy” ukraińskich sygnatariuszy, że upamiętnienie przez Sejm ofiar rzezi na Wołyniu, w 73. rocznicę wydarzenia, skomplikuje stosunki polsko-ukraińskie, oddalając oba narody od pojednania. List jednak tych obaw nie rozwiewa, mimo że uznaje odrębność ukraińskiej myśli niepodległościowej. Mimo zapewnień przyjaźni sprawia wrażenie, że prawdziwego dialogu wciąż nie udaje się nawiązać. Wyciągnięta ręka zostaje odrzucona.

W paru ważnych kwestiach trudno jednak odmówić racji polskim parlamentarzystom. Traktowanie rzezi wołyńskiej czy – jak mówią polscy historycy – ludobójczej czystki etnicznej przez ukraińskich sygnatariuszy listu jako wojny ukraińsko-polskiej jest uznaniem historycznej nieprawdy. Tymczasem, jak podkreśla prof. Grzegorz Motyka, wybitny badacz tego okresu historii, także główny nurt ukraińskich polityków uważa, że w „wojnie polsko-ukraińskiej” obie strony popełniły podobne zbrodnie, i to jest poniekąd nieoficjalna linia polityki historycznej państwa ukraińskiego.

W rzeczywistości nie była to jednak wojna, lecz atak na Polaków, dokonany wedle ustalonego planu.

Reklama