Na początku października do portu w Kantonie wpłynął „Junyang 1”, najnowszy i największy w Azji statek-pogłębiarka, służący do wydobywania materiałów z dna mórz. Może sięgać 90 m w głąb dna i zasysać 20 tys. m sześc. piachu na godzinę. Jego pierwszym zadaniem będzie budowa nowego portu w Colombo. „Junyang 1” i podobne megamaszyny biorą udział w tzw. trzeciej wielkiej gorączce. Bo tę, która właśnie rozpala świat, można porównać jedynie z agresywnym poszukiwaniem złota i ropy naftowej. Dziś przyszła kolej na piasek.
Statek „Junyang 1” zbudowany w Holandii kosztował 160 mln euro, powstał na zamówienie jednego z najpotężniejszych chińskich koncernów budowlanych – China Communication Construction Company. Chiny są najbardziej piaskożernym krajem świata, ponieważ ich rozwój uzależniony jest od przyspieszenia urbanizacji. A właściwie żadnego budynku nie można postawić bez piasku, który jest niezbędny do produkcji betonu. Beton to, w uproszczeniu, piasek i żwir złączone płynnym cementem. Pierwszych odmian tego budulca używano już w starożytnym Egipcie.
Tylko między 2011 a 2013 r. Chiny zużyły więcej betonu niż USA w całym XX w. Wzdłuż Jangcy i na południowym wschodzie kraju jedna po drugiej powstają konurbacje, w których ma zamieszkać pół miliarda ludzi. To tylko jeden z ekstremalnych przykładów tendencji, którą ONZ podsumowuje tak: na Ziemi gwałtownie przybywa ludzi, a ci masowo przenoszą się do miast, te zaś błyskawicznie rosną. Do połowy stulecia na terenach zurbanizowanych przybędzie 2,5 mld ludzi. Będziemy więc potrzebować dużo więcej piasku.
Wszystko z piasku
Życie miast zależy od piasku. Jest on trzecim, po wodzie i powietrzu, najczęściej używanym przez nas zasobem. Nieodzownym w produkcji szkła, plastiku i elektroniki.