Frank-Walter Steinmeier. Kim jest (prawdopodobnie) przyszły prezydent Niemiec?
To pragmatyczny i niezwykle skuteczny polityk, sprawny technokrata i doskonały mówca. Rozpoznawalna i uznana osobowość. Od lat postrzegana w rządzie jako szara eminencja, czyli ktoś, kto znacznie więcej może, niż wynikałoby to z pełnionych stanowisk.
Przeszedł też długą drogę, zaczynając od bycia urzędnikiem państwowym, zajmującym się z racji prawniczego wykształcenia m.in. prawem medialnym. Potem był politykiem, w tym m.in. szefem urzędu kanclerskiego Gerharda Schrödera, koordynatorem służb specjalnych i liderem SPD.
Steinmeier – najpopularniejszy niemiecki polityk
Dziś jest ministrem spraw zagranicznych. Drugi raz. Pierwszy raz został nim w latach 2005–2009, w pierwszym koalicyjnym rządzie Angeli Merkel, i potem, w trzecim jej rządzie, od grudnia 2013 r. do teraz. Był też w jej rządzie wicekanclerzem, a w 2009 r. walczył z nią o stanowisko kanclerza. Wtedy jednak Merkel cieszyła się ponad 50-proc. poparciem, a Steinmeier jako kandydat SPD na kanclerza zdobył zaledwie 23 proc. elektoratu, co było najgorszym wynikiem socjaldemokratów w historii RFN.
Dziś Steinmeier jest najpopularniejszym niemieckim politykiem. Lubianym i powszechnie szanowanym. Paradoksalnie pomógł mu też gest z 2010 r., kiedy na kilka dobrych tygodni wycofał się z polityki. Przebywał wówczas w szpitalu, po tym jak oddał nerkę swojej chorej żonie. Gest nie tylko sprawił, że w Niemczech wzrosło zainteresowanie transplantologią, ale i przysporzył samemu Steinmeierowi wiele sympatii zarówno wśród polityków, jak i zwykłych Niemców.
Z jego kandydatury ucieszyło się też wielu artystów oraz przedstawicieli biznesu.