Wygrana w przedbiegach
Putin ma w kieszeni wygraną w kolejnych wyborach prezydenckich? Oficjalnie nie potwierdził swojego startu
[Artykuł pochodzi z serwisu internetowego „Nowa Europa Wschodnia”]
Po raz pierwszy rozpisanie wcześniejszych wyborów prezydenckich zaproponował Aleksiej Kudrin – latem 2015 roku. Przyspieszenie konstytucyjnego terminu (przypadającego na marzec 2018 roku) miało zmobilizować elektorat i pozwolić Putinowi utrzymać społeczny mandat na kolejnych sześć lat. Według Kudrina w trakcie następnej kadencji Władimira Władimirowicza powinny zostać przeprowadzone niezbędne i niepopularne społecznie reformy (takie jak podniesienie wieku emerytalnego czy zwiększenie podatków). Sam prezydent twierdzi – powiedział to na grudniowej konferencji prasowej – że przedterminowe wybory są „możliwe, ale niepotrzebne”. To o tyle ciekawa opinia, że wcześniej uważano odwrotnie: że są potrzebne, ale niemożliwe – bez rozstrzygnięcia niuansów prawnych, związanych między innymi z prawem obecnego prezydenta do wystartowania w nich.
Pomysł był rozważany dość poważnie – szczególnie wiosną 2016 roku, kiedy niskie ceny ropy naftowej powodowały gwałtowne topnienie rezerw mających pokryć deficyt budżetowy. Niższe przychody to bowiem mniejsze możliwości sponsorowania rozległych wydatków socjalnych, a bez tych ostatnich poparcie dla władzy również może topnieć.
Obserwatorzy
Rosyjski prezydent lubi być postrzegany jako silny i zdecydowany lider, którego zazdroszczą Rosji nawet obywatele państw trzecich. Lubi też „błyszczeć”, szczególnie wśród światowych przywódców.
