Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Po spotkaniu Trudeau-Trump: Jak Kanadyjczycy układają się ze Stanami?

Trudeau jedzie do Trumpa, a zaraz potem do Europy. Trudeau jedzie do Trumpa, a zaraz potem do Europy. Materiały prasowe/Biały Dom / •
Prasa już nazwała Justina Trudeau „zaklinaczem Trumpa”. Analitycy podkreślają, że to najważniejsze spotkanie od kilku dekad.

Podczas poniedziałkowej wspólnej konferencji prasowej prezydenta USA i premiera Kanady agencja informacyjna Associated Press nie wysłała w świat ani jednej pilnej depeszy. Choć na co dzień każda wypowiedź, a szczególnie tweety, Donalda Trumpa stawia media na równe nogi, tym razem udało się przebrnąć przez konferencję bez alarmowania opinii publicznej. Najgłośniej odetchnęła Kanada.

Tutejsza prasa już nazwała Justina Trudeau „zaklinaczem Trumpa”. Analitycy podkreślają, że to najważniejsze spotkanie od kilku dekad. Największe światowe mocarstwo stało się nieprzewidywalne, a najbliższy sąsiad i największy partner w interesach przygląda się temu, mówiąc oględnie, z niepokojem.

Justin Trudeau był z pierwszych światowych przywódców, którzy spotkali się z nowym amerykańskim prezydentem, dlatego inni rządzący z uwagą przyglądają się tym rozmowom – także dlatego, że mogą mieć one spory wpływ na zaangażowanie Kanady w sprawy europejskie. W czwartek kanadyjski premier przylatuje do Europy, odwiedzi Niemcy i Francję. Jakimi wrażeniami z Waszyngtonu się podzieli?

Dyplomacja i tabu podczas konferencji

Analitycy przewidywali, że kanadyjski premier zostanie dobrze i ciepło przyjęty – właśnie dlatego, że przez całą kampanię, a także po ogłoszeniu wyniku wyborów, umiał powstrzymać się od wszelkich komentarzy wobec nowego prezydenta. Wielu Kanadyjczyków – nie tylko część wyborców rządzącej Partii Liberalnej, ale i opozycja – domagało się od Trudeau jasnego przekazu z Białego Domu, że Kanada nie godzi się politykę nowego prezydenta USA. Ale nic takiego nie mogłoby się wydarzyć – kanadyjscy politycy są zbyt pragmatyczni i zbyt odpowiedzialni, by pozwolić sobie na wymachiwanie szabelką.

Kanadyjskie władze nie ukrywają, że Justin Trudeau wolałby dziś pić herbatę z Hillary Clinton (choć on sam nigdy nawet tego nie zasugerował).

Reklama