Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Macron czy Le Pen? Młodzi Francuzi mówią, na kogo (nie) będą głosować

Niby wiadomo, kto wygra wybory, ale emocje i tak sięgają zenitu. Niby wiadomo, kto wygra wybory, ale emocje i tak sięgają zenitu. Emmanuel Macron / Facebook
Troje studentów paryskiej Sorbony mówi nam, jak będą głosować w niedzielnych wyborach prezydenckich. Oceniają kandydatów na urząd prezydenta Francji oraz ich programy.

Anya, studentka matematyki finansowej: Oczekuję odnowienia Francji

Głosowałam na Macrona w pierwszej turze i będę na niego głosować także w niedzielę. Widzę go jako kogoś, kto wykazuje się dobrą znajomością ekonomii (co nie zaszkodziłoby Francji), ale także społeczeństwa (pracował w sektorze publicznym i prywatnym).

Podoba mi się też jego podejście „ani prawica, ani lewica”, bo według mnie jest wiele dobrych pomysłów po obu stronach, które można wykorzystać dla dobra kraju. Nie uważam, że prawda leży tylko po jednej. Macron jako jedyny kandydat potrafi to postawić na pierwszym miejscu. Warto może zaznaczyć, że moi rodzice mają zupełnie rozbieżne poglądy polityczne. Rodzina ze strony mamy jest za lewicą, a taty – za prawicą.

Większość kandydatów jest obecnych na scenie politycznej już od dawna. Macron, który dopiero na nią wszedł, nie zdążył jeszcze przejąć złych nawyków. Wszyscy chcą za wszelką cenę dojść do władzy, cała ich kariera na tym się opiera. Macron z kolei zrobił już karierę jako finansista. Skoro znalazł się tu, gdzie jest, to dlatego, że chce ulepszyć Francję.

Czego od niego oczekuję? Powiedzmy, że odnowienia Francji, powiewu świeżości. Zawsze mieliśmy prezydentów raczej starej daty, ze starodawną wizją państwa. Nie mówili po angielsku, nie znali się na nowych technologiach.

Miałam także dość słuchania fałszywych obietnic. Na ten moment wydaje mi się, że Macron jest realistą. Nie kreślił nierealnych planów tylko po to, żeby zostać wybranym. Wydaje mi się, że to właśnie on zostanie prezydentem, a może to bardziej myślenie życzeniowe, bo przecież nigdy nic nie wiadomo, a Francuzi potrafią być naprawdę nierozsądni.

Reklama