Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Unijna dyplomacja bez Polaków

Na 139 unijnych ambasad tylko w 4 miejscach są Polacy. To kolejna porażka dyplomacji PiS

Ocena polskiej dyplomacji na świecie nie jest dziś najlepsza. Ocena polskiej dyplomacji na świecie nie jest dziś najlepsza. Donald Tusk / Facebook
Nie było żadnej krajowej dyskusji ani rozważania czy reklamowania jakiejś kandydatury na unijne stanowiska. Nic.

Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini uścisnęła niedawno dłoń 43 nowym unijnym ambasadorom. Niestety żaden z nich nie pochodził z Polski. Na 139 unijnych przedstawicielstw obecnie tylko w czterech miejscach są Polacy. Swoich ludzi mamy w Watykanie, Indiach, na Jamajce i w Arabii Saudyjskiej, gdzie odpowiada się również za Oman, Bahrajn Kuwejt i Katar.

Do wzięcia były stanowiska w unijnych ambasadach i w samym korpusie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ). Kandydatów z poszczególnych krajów i tych już pracujących w instytucjach unijnych było łącznie 736. A ponieważ aplikować można było na kilka stanowisk, to łączna liczba podań przekroczyła 3 tys.

Do walki o stanowiska stanęło 16 polskich dyplomatów

Ministerstwo spraw zagranicznych przyznaje, że nowych posad ambasadorskich rzeczywiście nie dostaliśmy, ale do walki o różne stanowiska stanęło 16 naszych dyplomatów, a do finału przeszło sześciu, którzy wyjadą do placówek do Brazylii, Nowego Jorku i Indonezji. Polski dyplomata Paweł Herczyński będzie też dyrektorem departamentu polityki bezpieczeństwa i zapobiegania konfliktom w ESDZ. A Polska „stanowiska szefów delegatur traktuje na równi ze stanowiskami szefów wydziałów w centrali ESDZ”.

Rzeczywiście, o każdym stanowisku wywalczonym przez naszych rodaków warto pamiętać, a stanowisko w departamencie polityki bezpieczeństwa i zapobiegania konfliktom jest bardzo ważne. I trzeba się tylko z niego cieszyć. Szkoda jednak, że nie udało się poszerzyć listy naszych przedstawicieli wśród unijnych ambasadorów. O co od początku istnienia tej formacji, czyli od 2010 r., trzeba mocno zabiegać, bo uczciwie należy przyznać, że w unijnej dyplomacji więcej jest przedstawicieli starej niż nowej Unii.

Reklama