Hiszpanie jako pierwsi w Europie zaczęli palić tytoń, przywieziony z Ameryki przez marynarzy Krzysztofa Kolumba. Pierwszymi, którzy porzucą ten nałóg, będą zapewne Szwedzi. To efekt projektu „Szwecja bez dymka 2025”.
Według najnowszego raportu Eurobarometru, źródła informacji opartych na badaniach opinii publicznej wykonywanych na zlecenie Komisji Europejskiej, tylko 5 proc. dorosłych Szwedów pali codziennie papierosy (w 1980 r. było to 34 proc.). Następne w kolejności Dania, Holandia i Wielka Brytania mają wskaźnik ponadtrzykrotnie wyższy. W Polsce, według tego samego raportu, pali codziennie około 28 proc. dorosłych, co stawia nas w europejskiej czołówce, chociaż daleko nam do liderów – Bułgarii (36 proc.), Grecji (35 proc.) i Francji (33 proc.).
Komentatorzy czerwcowego raportu Eurobarometru kojarzą wynik Szwecji z szybko rosnącą w tym kraju konsumpcją snusa, czyli wchłaniania nikotyny zawartej w tytoniu poprzez błonę śluzową jamy ustnej. Snus, w opakowaniu przypominającym herbatę w torebkach, wkłada się pod górną wargę. W Polsce podobny efekt dawała kiedyś prymka, tytoń do żucia. Zresztą snus w swej pierwotnej formie był jak tabaka i zażywano go też przez nos.
Niepalące pokolenie
Szwedzi używają snusu od ponad dwóch wieków, ale dopiero po drugiej wojnie światowej zaczął być wypierany przez modę na wygodniejsze w użyciu, lecz znacznie bardziej szkodliwe papierosy. Głównym powodem szwedzkiego powrotu do snusa jest ograniczanie możliwości publicznego palenia tytoniu, choć powrót ten wciąż nie ma masowego i trwałego charakteru. Szacuje się, że snus konsumuje mniej lub bardziej regularnie około 15 proc. dorosłych, głównie mężczyzn.