Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Sława i kara

Jak molestowano chórzystów w Ratyzbonie?

Ślady pierwszych molestowań w chórze sięgają czasów wojny. Ślady pierwszych molestowań w chórze sięgają czasów wojny. David Ebener/EPA / PAP
Ujawniono właśnie szczegóły molestowania chłopców z chóru katedralnego w Ratyzbonie. Przemoc w szkołach w powojennych Niemczech nie była niczym nadzwyczajnym. Nadzwyczajne jest dopiero rozliczanie się z tego.
Ksiądz Georg Ratzinger, wieloletni dyrektor chóru katedralnego w RatyzbonieRicardo.ciccone/Wikipedia Ksiądz Georg Ratzinger, wieloletni dyrektor chóru katedralnego w Ratyzbonie

Gdy kilka lat temu wybuchła afera wokół chóru, biskup Ratyzbony zlecił niezależnym prawnikom opracowanie raportu. Opublikowany w połowie lipca, wstrząsnął opinią publiczną. Od 1945 r. doszło w szkole do 547 stwierdzonych przypadków przemocy fizycznej ze strony wychowawców oraz 67 przypadków molestowania seksualnego, głównie wobec chłopców w wieku od 8 do 10 lat. Choć mogło ich być wiele więcej. Upokarzanie, bicie i gwałty były przez dziesięciolecia częścią systemu.

A chodzi o prawdopodobnie najstarszy chór chłopięcy na świecie. Biskup Ratyzbony założył szkołę dla kleryków w 975 r. – śpiew chóralny był częścią liturgii. Szkoła z przerwą w czasie wojny trzydziestoletniej, kiedy miasto zajęli protestanccy Szwedzi, dotrwała do dziś. W XX w. chór – nazwany przez prasę Katedralnymi Wróbelkami – zdobył międzynarodową sławę. Był ulubionym chórem Hitlera, już w 1933 r. chłopcy śpiewali przed führerem w mundurach Hitlerjugend. Potem także na zjeździe partii. W czasie wojny jako jedna z kulturalnych wizytówek Rzeszy Wróbelki występowały w krajach okupowanych, m.in. w Krakowie. Po wojnie chór objechał cały świat. Od 1964 r. jego dyrygentem był przez 30 lat ksiądz Georg Ratzinger – brat późniejszego papieża Benedykta XVI.

Opieka nad „opiekunami”

Ślady pierwszych molestowań sięgają czasów wojny. Podejrzewano o nie w czasie podróży po okupowanej Europie jednego z nauczycieli. W 1953 r. ks. Friedrich Zeitler został jednak prefektem szkoły i nauczycielem religii. Zaledwie pięć lat później skazano go na trzy lata za molestowanie uczniów. Podobnie było z jego następcą. Poznali się w seminarium. Te struktury i powiązania narastały przez lata – zwraca uwagę konserwatywna „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”.

Polityka 31.2017 (3121) z dnia 01.08.2017; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Sława i kara"
Reklama