Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Franciszek korzystał z pomocy psychoanalityczki. Modlitwa czasem nie wystarczy

Papież Franciszek Papież Franciszek Aleteia Image Department / Flickr CC by 2.0
Czy szukanie wsparcia u drugiego człowieka to powód do niezdrowej ekscytacji? I do – jak chcą niektórzy krytycy papieża – zarzucania mu słabości?

W młodości papież Franciszek korzystał ze wsparcia psychoterapeutki – to wyznanie promuje sprzedaż książki, która lada dzień ma się ukazać we Francji. Watykaniści uważają, że jest to pierwszy papież, który ma za sobą takie doświadczenia – a przynajmniej pierwszy, który głośno o nich mówi. Ecce homo. Ale czy to sensacja?

Francuski dziennik „Le Figaro” opublikował w czwartek fragmenty wywiadu rzeki „Papież Franciszek: Polityka i społeczeństwo. Rozmowy z Dominikiem Woltonem”. Popularny francuski socjolog ma w niej pytać głowę Kościoła m.in. o kwestię zamknięcia Europy na migrację, o relacje z islamem i kobietami w Kościele oraz o wybory polityczne papieża. Ale dla prasy najważniejsza okazała się wzmianka o korzystaniu z pomocy psychologicznej.

By wyjść poza atmosferę sensacji, jaką próbuje wzbudzić ten przeciek kontrolowany, warto chłodno spojrzeć na kontekst. Bo czy szukanie wsparcia u drugiego człowieka to rzeczywiście powód do niezdrowej ekscytacji? I do – jak chcą niektórzy krytycy papieża – zarzucania słabości?

Nie tylko modlitwa

Wedle opublikowanych fragmentów przyszły papież miał korzystać z pomocy psychoanalityczki, gdy miał 42 lata. Chwilę wcześniej objął zwierzchnictwo nad argentyńską prowincją jezuitów. Jak później wspominał, był to dla niego wyjątkowo trudny czas.

Trzeba pamiętać, że w kraju panowała wówczas wojskowa dyktatura (1976–1983). Organizacje praw człowieka mówią o nawet 30 tysiącach ludzi, którzy zaginęli bez śladu. Myśleć i szukać pomocy w sprawie tego, jak myśleć, było czymś niebezpiecznym – pisze o czasach junty BBC.

Reklama