[Artykuł pochodzi z nowego wydania „Nowej Europy Wschodniej”]
W Polsce rządzi się dziś za pomocą strachu, zawłaszcza się kolejne obszary wolności, tworząc wyimaginowanych wrogów. Tak powstał wyobrażony uchodźca–terrorysta, który ułatwił wprowadzenie zmian w prawie o zgromadzeniach oraz ograniczenie prawa do prywatności (tak zwana ustawa antyterrorystyczna). Wygląda na to, że podobną rolę odegrać ma wyobrażony Ukrainiec.
Nowy początek
Trudno nie zauważyć skali patologii, z jakimi borykają się dziś mieszkający w Polsce Ukraińcy. Na pograniczu niszczone są miejsca pamięci i profanowane są groby, w miastach częste są pobicia, znieważanie, niszczenie mienia, w internecie wulgarna nienawiść, na granicy bolączką są gigantyczne kolejki i traktowanie Ukraińców jak ludzi drugiej kategorii. Ataki na Ukraińców w ostatnim czasie miały miejsce między innymi w Łodzi, Kutnie, Brzeszczach, Legnicy, Rzeszowie, Wrocławiu, Świdnicy, Olsztynie, Rudniku nad Sanem, Nowej Hucie, Warszawie, Charzynie k. Gdańska, Szczecinie, Wodzisławiu Śląskim, Poznaniu, Częstochowie, Gdańsku i w Lublinie, gdzie pobity został niedawno Jewhen. 24–letniego, uczącego się w Polsce Ukraińca zaatakowała grupka chuliganów, którzy dowiedziawszy się, że pochodzi on z Ukrainy, odpowiedzieli: „Przyjechałeś do Polski, aby tu rządzić”. I dotkliwie go pobili.
Oczywiście problemy podłego traktowania Ukraińców, łamania ich praw pracowniczych, dyskryminacji w sferze usług i stosowania podwójnych standardów przez administrację nie pojawiły się po ostatnich wyborach.