Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Zęby trzeba myć

Niezależnym dziennikarzom na Węgrzech pozostał tylko internet

Andras Petho, szef Direkt36, centrum reporterskiego na wzór słynnego Spotlight Andras Petho, szef Direkt36, centrum reporterskiego na wzór słynnego Spotlight Dariusz Kałan / Polityka
Tzw. rehungaryzacja mediów sprawiła, że niezależni dziennikarze poszli na swoje. Prowadzą śledztwa, publikują w internecie, a władza udaje, że ich nie ma.
Péter Magyari, czołowy dziennikarz śledczy portalu newsowego 444.huDariusz Kałan/Polityka Péter Magyari, czołowy dziennikarz śledczy portalu newsowego 444.hu

Zagracone biurko, sterty gazet, na ścianie plakat filmu „Spotlight” i pierwsza strona „Washington Post” z nazwiskiem Andrása Pethő. – Dziennikarstwo amerykańskie od europejskiego różnią dwie rzeczy. Bezwzględność w stosunku do materiału, bo oni stale sami siebie sprawdzają, żeby oddzielić plotkę od faktu. Oraz łatwość opowiadania historii. Amerykanie mają to we krwi – opowiada Pethő.

W „Washington Post” spędził osiem miesięcy. Ukoronowaniem był artykuł na czołówce o nielegalnym handlu bronią w USA. Dzisiaj amerykańskie wzorce próbuje przenosić na grunt węgierski. Szefuje Direkt36, małemu centrum reporterskiemu stworzonemu na wzór Spotlight, czyli sekcji specjalnej dziennika „The Boston Globe”, którego wieloletnie śledztwo nad pedofilią w Kościele katolickim opowiada oscarowy film z 2015 r.

Z siedmioma reporterami drążymy wyłącznie duże tematy polityczne. Publikujemy dopiero wtedy, gdy zdobędziemy odpowiedni materiał – mówi. Direkt36 opisał m.in. udział byłego posła Fideszu w aferze Panama Papers (konta w rajach podatkowych), a od kilku miesięcy ujawnia informacje na temat zaplecza biznesowego Viktora Orbána. Według portalu firmy związane z ojcem i dwoma braćmi premiera Węgier w ostatnich czterech latach niemal podwoiły przychody dzięki zamówieniom publicznym.

Wszystkie firmy zięcia

To dla nas dobry czas, bo korupcja na szczytach władzy jest tak rozpowszechniona, że nie trzeba długo rozglądać się za ciekawą historią – uśmiecha się Tamás Bodoky, redaktor naczelny drugiego najważniejszego portalu śledczego, Átlátszó. Sześcioro dziennikarzy plus kilku freelancerów. Mają mniej restrykcyjną politykę od Direkt36, bo oprócz prowadzenia śledztw regularnie publikują newsy i wpisy na blogu.

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Zęby trzeba myć"
Reklama