Amerykańscy republikanie i demokraci znowu nie mogli się dogadać w sprawie budżetu, co po raz trzeci w obecnej dekadzie doprowadziło do tzw. government shutdown, czyli zastopowania pracy rządu, a ściślej wstrzymania wypłat pensji dla setek tysięcy pracowników administracji federalnej. Tym razem jednak na krótko, tylko przez trzy dni, bo w poniedziałek obie strony w końcu osiągnęły kompromis i Senat uchwalił prowizorium budżetowe, bez którego urzędnikom rządowym groził dłuższy bezpłatny urlop.
Demokraci przeciwko cięciom w budżecie
Demokraci tradycyjnie sprzeciwiają się republikańskim cięciom wydatków na cele społeczne, ale tym razem główną kością niezgody był problem imigracji. Demokraci domagali się, by w zamian za odblokowanie budżetu prezydent Trump i republikanie zobowiązali się do uchwalenia ustawy pozwalającej na trwałe pozostanie w USA 700 tysiącom tzw. Dreamers (Marzycieli), czyli nielegalnych imigrantom, którzy przybyli do Ameryki jako dzieci przeprowadzone przez zieloną granicę przez swych rodziców, wychowali się w USA i często nawet nie pamiętają swej dawnej ojczyzny.
Przed deportacją uchroniły ich dekrety prezydenta Obamy, tzw. program DACA, które Trump odwołał. Ostatnio jednak prezydent zasugerował, że gotów byłby na ustępstwa w tej sprawie, jeżeli demokraci, z kolei, przystaną na koncesje w innych kwestiach imigracyjnych, jak sfinansowanie budowy ulubionego muru na granicy z Meksykiem, likwidacja loterii wizowej i położenie kresu imigracji na zasadzie łączenia rodzin, która otwiera granice USA milionom biednych i niewykształconych przybyszów z Ameryki Łacińskiej, i zastąpienie jej imigracją według kryteriów wykształcenia i kwalifikacji.