Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kontrakt na seks

Szwedzi wprowadzają umowę na seks. Żeby było więcej wyroków?

Najważniejsza jest dyskusja, tworzenie kultury współżycia seksualnego. Najważniejsza jest dyskusja, tworzenie kultury współżycia seksualnego. Getty Images
Po fali #MeToo Szwedzi chcą zaostrzyć i tak już restrykcyjne kary dla przestępców seksualnych. Pojawia się jednak pytanie: czy chodzi o to, żeby było więcej wyroków, czy mniej gwałtów?
W Szwecji do zaostrzenia norm przymierzano się już po skandalu obyczajowym związanym z twórcą WikiLeaks Julianem Assange’em.Smarterpix/PantherMedia W Szwecji do zaostrzenia norm przymierzano się już po skandalu obyczajowym związanym z twórcą WikiLeaks Julianem Assange’em.

Premier Szwecji Stefan Löfven jest „wstrząśnięty” skalą molestowania kobiet, ujawnioną w trakcie kampanii #MeToo. Dlatego zapowiedział, że nowa ustawa w tej sprawie będzie gotowa jeszcze tego lata. A w niej m.in.: kontrowersyjny projekt ustawy przewiduje, że wszystko, na co partner(ka) wyraźnie nie wyrazi zgody w stosunkach intymnych, będzie odtąd traktowane jako gwałt. I to nawet jeśli kobieta zmieni zdanie w trakcie odbywającego się za jej wcześniejszym przyzwoleniem aktu.

Nie ma jednak gwarancji, że nowe prawo zostanie przyjęte przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. Powodem zwłoki są kontrowersje wśród prawników, co oznacza choćby określenie „przyzwolenie na seks” i jak powinna wyglądać forma takiego przyzwolenia. Po szwedzku przyzwolenie (samtycke) oznacza godzenie się na czynności, które w innych okolicznościach mogłyby być karalne.

W języku prawniczym istnieje na to łacińska sentencja volenti non fit iniuria, co się na polski tłumaczy „chcącemu nie dzieje się krzywda”. Grający w hokeja z góry się godzi (przyzwala), że przeciwnik będzie go ostro atakował ciałem (nazywa się to bodiczkowaniem) i spychał na bandę, narażając na kontuzje, bez konsekwencji prawnych takiego działania. Taki przykład pada w obecnej dyskusji – w końcu w Szwecji hokej jest dyscypliną narodową. Seks jest też swego rodzaju grą ciałem. Czasem dochodzi nawet do okrutnych praktyk, o których można było czytać w popularnej w ostatnich latach książce „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Pojawia się też argument, że przypadki molestowania seksualnego, czy wręcz gwałtu, są trudne do udowodnienia przez sądem, ponieważ z zasady brak jest wiarygodnych dowodów. Wygląda więc na to, że entuzjazm premiera Löfvena tu może nie wystarczyć.

Polityka 5.2018 (3146) z dnia 30.01.2018; Świat; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Kontrakt na seks"
Reklama