Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Kim jest Ivanka z Pjongczangu, siostra Kim Dzong Una?

Kim Jo Dzong Kim Jo Dzong Forum
Pokazana światu Kim Jo Dzong musi być skrajnie lojalna. Robi też niezłe wrażenie.

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un zaprasza do Pjongjangu prezydenta Korei Południowej Moon Jae-ina. Moon nie odmawia, mówi, że trzeba zrobić wszystko, by do spotkania doszło. Nie odbędzie się ono pewnie bezwarunkowo, Południe domaga się bowiem od Północy przede wszystkim wstrzymania programu zbrojeń jądrowych i rakietowych, na co Kim nie pójdzie, bo gwarantują mu w miarę bezpieczne trwanie. Może więc nie jest to przełom w stosunkach obu Korei, raczej jakiś kroczek w niezłym kierunku.

Zaproszenie przywiozła siostra lidera Północy, Kim Jo Dzong, która przyjechała na Południe, by uczestniczyć w otwarciu igrzysk zimowej olimpiady w Pjongczangu. Jest pierwszą osobą z dynastii Kimów goszczącą w południowej części Korei od lat 50., od czasów niezakończonej jeszcze wojny koreańskiej. Przyjęto ją na Południu z honorami. Podczas otwarcia igrzysk siedziała na głównej trybunie wśród przywódców innych państw. Gospodarze posadzili ją w sąsiedztwie wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a, który intensywnie unikał kontaktu z północnokoreańską delegacją. Nie uczestniczył w okolicznościowym obiedzie; musiałby siedzieć przy jednym stole z Kimówną. Podczas otwarcia nie wstał też, gdy na stadion olimpijski wmaszerowali pod jednym sztandarem sportowcy z obu Korei.

Ten mały gest pokazuje skomplikowaną naturę kryzysu. Ameryka północnokoreański program zbrojeniowy uważa za zagrożenie dla siebie i swojej potęgi, zgodnie z deklaracjami Donalda Trumpa jest zdeterminowana, by wszelkimi metodami Kima rozbroić. Domaga się przy tym od Korei Południowej, kluczowego sojusznika w regionie, któremu gwarantuje bezpieczeństwo, by podporządkowała się amerykańskiej strategii. Mówiąc wprost, nie życzy sobie – tak jak zresztą m.in. Chiny i Rosja – zbliżenia koreańskiego na innych warunkach niż własne.

Reklama