Świat

Linie życia

Utracona tożsamość grenlandzkiego Nuuk

Nuuk mimo trudnych warunków przyciąga Grenlandczyków z innych części wyspy. Nuuk mimo trudnych warunków przyciąga Grenlandczyków z innych części wyspy. Ilona Wiśniewska / Polityka
Jak żyć w Nuuk – mieście za bardzo duńskim, by być grenlandzkim, i zbyt grenlandzkim, by być duńskim.
Charlie dorastał w Nuuk, ale uczył się w Danii, gdzie wpadł w haszyszowy nałóg. Teraz, po odwyku, próbuje sobie ułożyć życie na wyspie.Ilona Wiśniewska/Polityka Charlie dorastał w Nuuk, ale uczył się w Danii, gdzie wpadł w haszyszowy nałóg. Teraz, po odwyku, próbuje sobie ułożyć życie na wyspie.

Tekst poświęcam pamięci mojego grenlandzkiego przyjaciela, który 26 lutego 2018 r. odebrał sobie życie. Miał 17 lat. Był autorem fotografii towarzyszących mojemu reportażowi „Uummannaq, wyspa od serca” (Na własne oczy POLITYKA 25/17).

***

To są jedyne ruchome schody w tym kraju, chcesz się przejechać? – pyta Charlie, Grenlandczyk z Nuuk, stolicy największej wyspy świata. – Działają tylko pod górę, ale i tak jesteśmy z nich bardzo dumni.

Schody prowadzą na piętro jedynego w Grenlandii centrum handlowego Nuuk Center. O tej porze roku trwa wyprzedaż zimowej kolekcji, mimo że jest -20 stopni, a wicher obniża odczuwalną temperaturę o kolejne 10. W budynku mieści się kilka europejskich sieciówek, sklep z lokalnym rękodziełem na bazie skór fok i kości reniferów, salon z wyposażeniem dla domu, duży supermarket i kawiarnia, w której serwują wszystkie odmiany latté. Zamawiając jedno, Charlie opowiada, że właśnie wrócił po czterech latach spędzonych w Danii, gdzie pomogli mu skończyć z nałogowym paleniem haszyszu. Zaczął mając 14 lat. Teraz ma 32. – Wychowałem się w tym mieście. Moja matka jest Grenlandką, ojciec Duńczykiem. To była dobra rodzina, bez alkoholu. Rozwiedli się, kiedy miałem sześć lat. Ojciec nie kontaktował się z nami przez wiele lat, mimo że mieszkał kilka ulic dalej. Wiedziałem, kim jest, ale nigdy z nim nie rozmawiałem.

W szkole uczył się w tzw. linii duńskiej, którą matka wybrała z myślą o jego przyszłości. Chciała, żeby zdobył europejskie wykształcenie. Wyjechał tam do szkoły, za jego edukację płacił system, a on bardzo szybko zaczął z kumplami zarabiać pieniądze, przemycając haszysz i sprzedając go tutaj.

Polityka 15.2018 (3156) z dnia 10.04.2018; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Linie życia"
Reklama