To nie jest koniec ani nawet zmierzch religii, ale wart zauważenia sygnał globalnej tendencji społecznej. W blisko połowie krajów świata mamy pęknięcie pokoleniowe w aktywności religijnej między młodszymi a starszymi. Na pytanie, czy religia jest bardzo ważna w twoim życiu, 51 proc. młodszych odpowiedziało twierdząco, wśród starszych takiej odpowiedzi udzieliło 57 proc. ankietowanych. Badania różnymi metodami przeprowadzał na próbce do 1500 osób amerykański ośrodek Pew Research Center we współpracy z fundacją im. Johna Templetona (laureatem przyznawanej przez nią Nagrody Templetona jest polski duchowny, filozof nauki ks. prof. Michał Heller). Ośrodek Pew ma budżet 250 mln dol. i tysiąc osób personelu badawczego. Obie instytucje pracują wspólnie w ramach projektu dotyczącego przyszłości religijnej świata.
Generalny wniosek z raportu: młodzi praktykują rzadziej niż starsi. Granicą przyjętą w badaniu był 40. rok życia. Arbitralnie? Niekoniecznie. Po czterdziestce ludzie zwykle zmieniają styl życia na bardziej ustabilizowany, zakładają rodziny lub poświęcają im więcej czasu niż wcześniej, zaczynają oswajać się z myślą, że ich życie zmierza do jakiegoś kresu. Zastanawiają się, co z tego dla nich wynika.
Rozdźwięk
Uczestników badań pytano o cztery sprawy: czy religia jest dla nich ważna, czy identyfikują się z jakąś grupą religijną, czy modlą się codziennie i czy biorą udział w nabożeństwach i ceremoniałach religijnych. Okazuje się, że w 46 krajach młodsi rzadziej niż starsi odpowiadają, że religia jest bardzo ważna w ich życiu, rzadziej identyfikują się z jakąś społecznością religijną, rzadziej się modlą i rzadziej uczestniczą w nabożeństwach i rytuałach religijnych.
Luka pokoleniowa, age gap, to właśnie owo „rzadziej”.