To ostatnia szansa, by nie dopuścić do zdominowania sądu przez sędziów konserwatywnych, którzy utrwalą prawicowe zmiany dokonywane przez prezydenta i republikańską większość w Kongresie. Szansa ta jest jednak tak minimalna, że praktycznie bliska zeru.
Czytaj też: Czy Sąd Najwyższy USA cofnie zegar historii
Politycznie niezależny, ale...
Sędzia Brett Kavanaugh ma zastąpić Anthony′ego Kennedy′ego, który wybrał emeryturę, a w Sądzie Najwyższym odgrywa rolę języczka u wagi. Chociaż nominował go republikański prezydent Ronald Reagan, w wielu sprawach głosował razem z liberałami, przyczyniając się m.in. do utrzymania atakowanego przez religijną prawicę prawa do przerywania ciąży (precedens Roe vs. Wade).
Kavanaugh ma nieskazitelne kwalifikacje i doświadczenie zawodowe – jest absolwentem prawa na Yale i przez ponad 10 lat zasiadał w ważnym federalnym sądzie apelacyjnym w Waszyngtonie. Cieszy się reputacją jurysty o otwartej głowie i podkreśla – jak wszyscy kandydaci do Sądu Najwyższego – że jest politycznie niezależny. Ale jego orzeczenia nie pozostawiają wątpliwości, po której stronie ideologicznej barykady stoi.
W sądzie apelacyjnym występował przeciw utrzymaniu zakazu broni półautomatycznej w stolicy, dystansował się od werdyktu zezwalającego na aborcję i od decyzji utrzymania ustawy o reformie ochrony zdrowia (Obamacare), rozszerzającej ubezpieczenia medyczne na wszystkich Amerykanów.
Jako asystent prokuratora specjalnego Kennetha Starra w latach 90.