Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Drastyczna sprawa Kavanaugha. Kandydat do SN brzytwy się chwyta

Czym Brett Kavanaugh zaskarbił sobie sympatię Donalda Trumpa? Czym Brett Kavanaugh zaskarbił sobie sympatię Donalda Trumpa? The White House / Wikipedia
Czy prezydent Donald Trump zdoła wprowadzić swego kandydata do Sądu Najwyższego? Tym pytaniem żyją dziś media i politycy w USA.

W systemie amerykańskim Sąd Najwyższy ma ostatnie słowo w sprawach o fundamentalnym znaczeniu dla całego państwa i społeczeństwa. Podejmuje decyzje odnoszące się do prawa federalnego, np. w kwestii aborcji czy małżeństw homoseksualnych. Wejście kandydata popieranego przez ultrakonserwatywnego prezydenta dałoby w dziewięcioosobowym Sądzie przewagę prawniczym konserwatystom. To z kolei mogłoby politycznie i propagandowo pomóc republikańskiej prawicy. Dlatego wokół kandydatury Bretta Kavanaugha rozgorzał spór elektryzujący nie tylko klasę polityczną, ale i zwykłych zjadaczy hamburgerów.

Czytaj także: Prezydent USA kontra sądy

Czym Kavanaugh zaskarbił sobie sympatię Trumpa

Początkowo przewidywano, że Trump dopnie swego bez większych problemów. Kavanaugh ma za sobą 12 lat orzekania w federalnym sądzie okręgowym. Prześwietlono jego decyzje. Naraził się radykalnym antyaborcjonistom. Zarazem jednak poparł pomysł, by nie wytaczać postępowań sądowych przeciwko urzędującym prezydentom.

To musiało zaskarbić mu sympatię Trumpa, bo niezależny prokurator wziął pod lupę powiązania ludzi z jego otoczenia z Rosjanami w kontekście kampanii wyborczej zakończonej jego zwycięstwem nad Hillary Clinton, pretendentką do prezydentury z ramienia Partii Demokratycznej.

Aż przyszedł moment, w którym sprawa uległa dramatycznej zmianie. Niemal na ostatnim etapie procedury powołania Kavanaugha na dożywotnie stanowisko sędziego Sądu Najwyższego dwie kobiety wystąpiły pod nazwiskiem z publicznym oskarżeniem kandydata o niedopuszczalne zachowania seksualne.

Reklama