Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rebus zwany hinglish

Indie: W językowym tyglu

Hindusi mówią wieloma językami, ale na co dzień muszą się jakoś wszyscy ze wszystkimi porozumiewać. Hindusi mówią wieloma językami, ale na co dzień muszą się jakoś wszyscy ze wszystkimi porozumiewać. Krishna Murari Kishan/Reuters / Forum
Mieszkańcy Indii mówią prawie tysiącem języków, ale rozumieją się tylko po angielsku. Ten język kolonialnej opresji stał się dla nich przepustką do globalnej przyszłości.
Mumbaj liczy 22 mln ludzi reprezentujących około 300 grup etnicznych i religijnych.Shailesh Andrade/Reuters/Forum Mumbaj liczy 22 mln ludzi reprezentujących około 300 grup etnicznych i religijnych.

Kiedy Ashish Prasad otwiera usta, lepiej mieć uszy w pogotowiu. 40-letni prawnik mówi błyskawicznie, połykając końcówki słów, a do tego z twardym akcentem z Biharu – ubogiego stanu, w którym ludzi jest za dużo, a wszystkiego innego za mało. Nawet podlegli mu współpracownicy z wielkiej delhijskiej kancelarii mają kłopot z nadążaniem za jego językiem i tempem typowym dla przedsiębiorczych indyjskich elit. Ten kraj się spieszy – interesy ruszają przed świtem, a odkąd rozprzestrzeniły się telefony komórkowe, nie ma takiej pory, o której klient nie mógłby zadzwonić.

Suniemy samochodem przez zakorkowany Mumbaj (wcześniej zwany Bombajem, ale przemianowany tak dla zaspokojenia pretensji skrajnej prawicy, o czym dalej), w którym od stuleci kwitnie wielojęzykowa mieszanka. Liczy 22 mln ludzi reprezentujących około 300 grup etnicznych i religijnych, którzy każdego dnia muszą się jakoś dogadać.

Ashish bez przerwy rozmawia przez telefon – odbiera połączenia i krótko omawia z prawnikami prowadzone sprawy. Jak inni wielkomiejscy Hindusi używa hinglish – unikatowej, stworzonej z praktycznej potrzeby językowej hybrydy, która łączy angielski – język dawnego kolonizatora, oraz hindi – najpotężniejszy język indyjski, którym mówi 41 proc. populacji liczącej 1,3 mld osób. Każde zdanie powstaje z połączenia obcych sobie składni, słów i gramatyk. Zapisuje się je na ogół w łatwiejszej transkrypcji angielskiej, Google oferuje aplikacje zmieniające klawiatury telefoniczne na te pozwalające zapisać słowa z hindi alfabetem łacińskim.

Przysłuchuję się i z łatwością wychwytuję sens rozmów, gdy kluczowe elementy – rzeczowniki i czasowniki – są angielskie, a konstrukcja zdania i akcent zaczerpnięte z hindi. Ale już w kolejnym zdaniu tracę wątek, bo proporcje się zamieniają.

Polityka 51/52.2018 (3191) z dnia 18.12.2018; Świat; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Rebus zwany hinglish"
Reklama