Czy Chiny podbiją Tajwan? Nie wyklucza tego przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping. Znów grozi wyspiarskiej Republice Chińskiej, którą kontynentalna ChRL uważa jedynie za swoją zbuntowaną prowincję (i vice versa). Xi twierdzi, że do zjednoczenia prędzej czy później dojdzie, jest nieuniknione, taka logika dziejów. Wojna to ostateczność, na wypadek gdyby Tajwańczycy odrzucili oferowany im wariant pokojowy, w modelu ćwiczonym w Hongkongu.
Czytaj także: Największy eksperyment w dziejach Chin
Na czym polega strategia Chin
Wojny z tego raczej nie będzie, ale incydentów w Cieśninie Tajwańskiej, jakichś demonstracji siły itd. można się spodziewać. Ani one, ani ostrzeżenia pod adresem Tajwanu nie są niczym nowym. Sam Xi podobne rzeczy mówił choćby w marcu i grudniu zeszłego roku. Nie stosował tak ostrej retoryki jak teraz, choć przestrzegał, że próby separatyzmu spotkają się z karzącą ręką historii.
Strategia kontynentalnych Chin niezmiennie koncentruje się na skupieniu pod władzą komunistów zarówno obszarów straconych przez Państwo Środka w XIX w., jak i Tajwanu, gdzie w 1949 r. schronili się nacjonaliści, przegrani wojny domowej. Realizując taką linię, partia komunistyczna (to ona wygrała wojnę domową) legitymizuje swoją władzę. Mobilizuje społeczeństwo, rozpalając ducha patriotyzmu. Znajduje też tak uzasadnienie dla ekspansji terytorialnej.
Tajwan niezależny, ale nie niepodległy
Mimo 70 lat faktycznej, bardzo