Poniższy tekst jest odpowiedzią na wywiad z abp. Sawą dla polityka.pl
Marzenie części wyznawców prawosławia na Ukrainie spełniło szybciej, niż może się spodziewali. Dwa lata temu rozmawialiśmy wraz z Adamem Krzemińskim z ówczesnym zwierzchnikiem tego odłamu ukraińskiego prawosławia, który chciał pełnej niezależności od prawosławia rosyjskiego zarządzanego z Moskwy i sprzymierzonego politycznie z Kremlem.
Metropolita Filaret wyraził wtedy nadzieję, że niezależna od Rosji ukraińska Cerkiew powstanie dzięki pozytywnej decyzji honorowego zwierzchnika całego światowego prawosławia (ok. 300 mln wiernych) rezydującego w dawnym Konstantynopolu, czyli dzisiejszym Stambule. Hierarcha miał też nadzieję, że dojdzie do zjednoczenia całego ukraińskiego prawosławia.
Spełnia się marzenie o autokefalii
Na początku stycznia spełniła się pierwsza nadzieja Filareta. Patriarcha Konstantynopola podpisał dekret przyznający tzw. autokefalię proniepodległościowemu odłamowi ukraińskiego prawosławia – Cerkwi Prawosławnej Ukrainy.
W Moskwie cerkiewnej i politycznej dekret przyjęto z oburzeniem. W ukraińskim obozie niepodległościowym przyjęto go z radością i wdzięcznością jako wzmocnienie niezależności Ukrainy od Moskwy. I to w momencie, gdy na wschodzie państwa tli się separatystyczny konflikt zbrojny wspomagany przez Rosję.