Aby to się więcej nie powtórzyło
Metropolita Filaret o stosunkach polsko-ukraińsko-rosyjskich
Adam Krzemiński, Adam Szostkiewicz: – W czasach radzieckich Kościół prawosławny w Ukrainie był lojalny wobec Cerkwi moskiewskiej. Co sprawiło, że po ogłoszeniu niepodległości Wasza Świątobliwość zdecydował się z nią zerwać?
Patriarcha Filaret: – Po ogłoszeniu niepodległości trzeba było postawić pytanie, kto jest pierwszym biskupem prawosławnym niezależnej Ukrainy. Przed niepodległością naszym zwierzchnikiem był patriarcha Moskwy. Zwołałem więc w listopadzie 1991 r. sobór ukraińskich prawosławnych biskupów i duchownych w tej sprawie: oddzielać się czy nie? Uznano, że potrzebna jest całkowita niezależność od Moskwy. Mieliśmy autonomię, ale nie pełną niezależność.
Jak na tę decyzję zareagowała Moskwa?
Cerkiew moskiewską powiadomiliśmy: naszemu prawosławiu należy się pełna autokefalia (niezależność), ponieważ Ukraina stała się suwerennym państwem. Cerkiew moskiewska na swoim soborze nie zajęła się naszą decyzją o autokefalii, tylko zażądała zdjęcia mnie z urzędu kościelnego kijowskiego metropolity i przedstawiciela Cerkwi ukraińskiej w Moskwie. Patriarchat Moskiewski doprowadził do zwołania osobnego soboru w Charkowie w tej sprawie, choć zgodnie z prawem kościelnym mogłem to uczynić tylko ja jako ówczesny metropolita kijowski.
Czyli doszło do rozłamu z niepodległością w tle.
Prawosławie w Ukrainie się podzieliło. Jedna część stworzyła Patriarchat Kijowski, niezależny od Moskwy, druga pozostała w Patriarchacie Moskiewskim.
Jakie są obecnie proporcje między obu odłamami ukraińskiego prawosławia. To największa konfesja chrześcijańska w waszym kraju.
W 1992 r.