Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Wizyta Putina to dla Vuczicia cukiereczek

Władimir Putin z wizytą u Aleksandra Vuczicia w Serbii Władimir Putin z wizytą u Aleksandra Vuczicia w Serbii Maxim Shipenkov/Reuters / Forum
Putin nie zamierza zrezygnować z utrzymywania swych wpływów na Bałkanach, a Vuczić może zagospodarować poparcie jakie otrzymał z Moskwy.

Rosyjski prezydent Władimir Putin świetnie wie, kiedy składać wizytę w Belgradzie. W stolicy Serbii od kilku już tygodni trwają demonstracje przeciwko władzy prezydenta Aleksandara Vuczicia, którego autorytarne rządy dawno już przestały się podobać, zwłaszcza młodym inteligentom. To, co się odbywa teraz, jako żywo przypomina demonstracje przeciwko Miloszeviciowi w latach 90.

Putin chce utrzymać wpływy na Bałkanach

Wizyta Putina to dla Vuczicia cukiereczek. Jego zwolennicy mogą się poczuć dowartościowani, skoro szef Kremla, w asyście ministra sprawa zagranicznych, przyjeżdża do niewielkiego (choć ważnego) kraju i rozmawia o ważnych sprawach. Ważnych politycznie, ale i gospodarczo. Deklaracja przyjaźni, jaką złożyli sobie nawzajem obaj prezydenci, dowodzi, że Putin nie zamierza zrezygnować z utrzymywania swych wpływów na Bałkanach, a Vuczić może zagospodarować poparcie, jakie otrzymał z Moskwy. W sytuacji słabości sił opozycyjnych jego akcje mogą zwyżkować.

Czytaj także: Bałkanów nie można zostawić samopas. Rosja chętnie z tego skorzysta

Ta przyjaźń między Belgradem a Moskwą rozkwitła szczególnie silnie w czasie wojny z Kosowem, a zwłaszcza podczas bombardowania Serbii i Belgradu przez siły NATO. Moskwa nie uznała nigdy sankcji nałożonych na Serbię. Nie uznała też i nie uznaje niepodległości Kosowa. Co więcej, Putin podkreśla mocno, że Amerykanie przyczyniają się do destabilizacji na Bałkanach.

Reklama