Mówi się o niej: „As w rękawie Indyjskiego Kongresu Narodowego”. Ulubienica tłumów, urodzona polityk, chodząca charyzma. A o jej niespodziewanym, choć od lat wyczekiwanym wejściu do polityki przed wyborami do parlamentu, które rozpoczynają się w kwietniu – że to moment zwrotny dla opozycji i dla Indii.
47-letnia Priyanka Gandhi Vadra to potomkini trojga premierów. Prawnuczka Jawaharlala Nehru, wnuczka Indiry Gandhi i córka Rajiva Gandhiego. W metafizyce polityki nad Gangesem nikt nie dysponuje porównywalnym kapitałem – powszechnym przekonaniem, że władza jest jej przeznaczeniem, naturalnie przynależnym miejscem. Priyanka posiada wiele atutów niezbędnych w życiu publicznym. Przede wszystkim wygląd. Jest niemal żywą kopią babki Indiry, która najdłużej sprawowała urząd premiera Indii i pozostaje ikoną matki, bogini, opiekunki narodu. Zamordowana w 1984 r. przez swych sikhijskich ochroniarzy zyskała status świętej.
Priyanka faktycznie bardzo ją przypomina – jest wysoka i silnie zbudowana, ma jasną karnację, krótkie kręcone włosy, wyraziste ciemne oczy, zakrzywiony nos. Z jej ostrych i niemal męskich rysów bije godność rodów Kaszmiru, poczucie pewności i siły, łagodzone przez młodzieńczy i jasny tembr głosu – zupełnie jak u babki, w której rezydencji przy Safdarjung Road 1 w New Delhi dorastała. Ale na powierzchowności się nie kończy.
Priyanka magnetyzuje
PGV – takim skrótem jest określana – ma dryg do polityki, lubi być z ludźmi i nie boi się mas. Notorycznie wymyka się ochroniarzom i wchodzi w tłum, wysłuchuje historii, a jej znakomita znajomość hindi (od pospolitego słownika wsi po wyrafinowane sformułowania arystokracji) pozwala nawiązywać kontakt natychmiast i z każdym. Ten rodzaj uniwersalnej atrakcyjności jest w Indiach kluczowy, bo partie liczące na władzę centralną muszą zabiegać o poparcie w bardzo różnorodnych środowiskach.